– Po śmierci chciał spotkać swoich bliskich, ale też dawnych prymasów i Kasprowicza – wspomina Milena Kindziuk, autorka biografii kard. Józefa Glempa pt. „Ostatni taki prymas”.
Kiedy po raz ostatni, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, mogłam odwiedzić Księdza Prymasa w Wilanowie, był już bardzo słaby. Pamiętam, jak z trudem siedział w fotelu, w swoim pokoju w warszawskim Wilanowie, i jak bardzo chciał rozmawiać. Wręcz przedłużał rozmowę. Pokazywał mi zdjęcia z ostatniego pobytu w rodzinnym Rycerzewie, gdzie święcił cmentarz, wspominał lata, które minęły, doskonale zdając sobie sprawę, że – jak mówił – „czas się kurczy”.
Otwarcie mówił też, że rozumie, iż tak w życiu jest, że przychodzi po prostu czas odejścia. I że jest to zupełnie normalne, że doczesna egzystencja się kończy. – Uważam, że swoje zadanie na ziemi już wykonałem, właściwie wypełniłem już swoje życie – mówił Ksiądz Prymas.
Był spokojny. Pełen wiary, „że jest Boże światło i że ono jest większe od ciemności. To mi pomaga czuć się bezpiecznie” – zaznaczał już nieco cichszym, ale wciąż pewnym głosem.
W czasie tego spotkania pytałam Księdza Kardynała, jak może być w niebie. Tłumaczył mi, że tam otwiera się już przed człowiekiem inna perspektywa. Że wstępujemy wówczas do kraju, w którym się będzie mówiło innym językiem, w którym inne znaczenie będzie miała przestrzeń, czas, gdzie nie będzie zegara...
Gdy wypowiadał te słowa, patrzyłam na stojący na wprost biały zegar z napisem: „Czas ucieka, wieczność czeka”. Ten zegar stał tam zawsze. Teraz nabrał symbolicznego znaczenia.
Kiedy zapytałam Księdza Prymasa, kogo by chciał spotkać po drugiej stronie, z uśmiechem na twarzy mówił, że swoich bliskich, matkę i ojca, ale także... „cały szereg prymasów, też dawnych, albo inne postacie znane z historii czy literatury”. Dodał: „Nie będzie niczym nadzwyczajnym spotkać się z prymasem Poniatowskim czy Trąbą, Wyszyńskim czy z... Kasprowiczem! Bo jego też, jak wierzę, będę mógł się w niebie doszukać!”. Znamienna była wzmianka o tym ostatnim poecie, ale wiadomo, że w młodości Ksiądz Prymas uczęszczał do LO im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu i z tą szkołą utrzymywał kontakt przez całe życie.
Kiedy wychodziłam, Ksiądz Prymas dwa razy wypowiedział do mnie znamienne zdanie: „Żeby się spotkać jeszcze za życia...”. Niestety, było to moje ostatnie spotkanie z Księdzem Kardynałem Józefem Glempem.