Po awanturze z wytrzebieniem Ogrodu Krasińskich, mieszkańcy pilnują gdzie i jakie drzewa mają iść pod topór. I czy na pewno wycinka jest konieczna.
Zarząd Oczyszczania Miasta złożył wniosek do stołecznego konserwatora zabytków o opinię w sprawie planowanej wycinki 101 drzew w Parku Praskim. ZOM zapewnia, że będą wycinane tylko drzewa suche i chore, a akcja ma charakter pielęgnacyjny i jest przeprowadzana w "trosce o bezpieczeństwo spacerowiczów". Ale plany i tak budzą emocje wśród mieszkańców, którzy po wycince ponad 300 drzew w Ogrodzie Krasińskich, są szczególnie wyczuleni na to, co dzieje się w miejskich parkach. Pilnują też, czy zapowiedziana wycinka 31 drzew w Ogrodzie Saskim na pewno dotknie wyłącznie drzew nieuleczalnie chorych.
Tymczasem sprawa rewitalizacji Ogrodu Krasińskich nadal budzi gorące emocje. W grudniu ubiegłego roku, w ramach odsłonięcia widoku na Pałac Krasińskich, rewitalizacji ogrody i przywracania mu wyglądu z czasów jego powstania, wycięto jedną trzecią drzewostanu. Mieszkańcy zorganizowali protesty. Na specjalnej sesji Dzielnicy Śródmieście udowodnili, że w czasie konsultacji poprzedzających rewitalizację, mowa była o wycięciu 60-80 chorych drzew i samosiejek. Nie było mowy o tak mocnej ingerencji w drzewostan parku i wycinaniu zdrowych, potężnych drzew. Aktor Olgierd Łukaszewicz, mieszkaniec Muranowa zgłosił sprawę wycinki do prokuratury. W konflikt włączył się generalna konserwator zabytków, który zlecił mazowieckiemu konserwatorowi zbadanie zasadności wycinki i sprawdzenie, czy sposób jej przeprowadzenia nie zaszkodził pozostałym drzewom.