- Znałem ponad 80 osób z tych, które zginęły w katastrofie. Ich rodziny chciały przeżywać rocznicę ich śmierci w ciszy i spokoju. Nie zawsze im to umożliwiamy. Za to przepraszam - mówi minister kultury.
- Spośród ofiar katastrofy smoleńskiej znałem ponad 80 osób: z Sejmu i z pracy zawodowej. Aż trudno uwierzyć, że ta katastrofa wydarzyła się naprawdę - powiedział min. Bogdan Zdrojewski po Mszy św. w Panteonie Wielkich Polaków. Minister kultury był organizatorem części uroczystości rocznicowych. - Rodziny życzyły sobie dwóch rzeczy: ciszy oraz prawdy. Ani jednego ani drugiego jeszcze nie mają. Tak jest z katastrofami: nie pomagamy - my politycy, ale i media - aby te rany zabliźniły się szybciej. Epatowanie cały czas publiczną debatą o szczegółach detalach powoduje, że nie rodziny nie znajdują tej ciszy.
Dla ministra Zdrojewskiego zaskoczeniem było, że w tym roku żadna z rodzin nie chciała obchodzić rocznicy w Smoleńsku.
- Dlatego postanowiliśmy zorganizować oficjalne obchody w Świątyni Opatrzności Bożej, gdzie spoczywa kilka ofiar tej katastrofy, z prezydentem Kaczorowskim na czele. Chcieliśmy, by obchody przebiegły w sposób godny i w izolacji od presji politycznych. Choć nie wszystkie rodziny chciały w nich uczestniczyć. Są osoby, które były na Powązkach, są takie które będą na Krakowskim Przedmieściu. Trzeba to uszanować.
Minister odniósł się także do kwestii budowy pomnika ofiar w Smoleńsku. Pomnik będzie miał około 100 metrów długości. Będzie się składał z czarnych granitowych płyt z nazwiskami wszystkich ofiar katastrofy oraz krzyżem i orłem białym. Jego montaż potrwa od 3 do 6 miesięcy.
- Pomnik smoleński, przy sprzyjających okolicznościach mógłby powstać na czwartą rocznicę katastrofy. Rodziny życzą sobie, by przed usytuowaniem pomnika przebadać jeszcze raz teren, na którym będzie stał. Jeśli teren dostaniemy na przełomie maja i czerwca, zdążymy go wznieść. Choć możliwe że jego odsłonięcie zbiegnie się dopiero z piątą rocznicą. Będzie to wówczas także 75. rocznica zbrodni katyńskiej. Choć zawsze przestrzegam, by tych dwóch wydarzeń nigdy ze sobą nie łączyć. W jednym wypadku mamy z nie budzącą wątpliwości zbrodnią, z drugiej strony mamy katastrofę - powiedział minister kultury.