Co zwycięży? Ideały czy pieniądze? Pojedynek młodych muzyków z prowincjonalnym mocodawcą publiczność śledzi z zapartym tchem.
Jest to niewątpliwie znakomita komedia muzyczna, w dodatku rdzennie polska, bo stanowi adaptację powieści Przemka Jurka "Kochanowo i okolice". Komedia, w której młodzi aktorzy pełnią pełnoprawnie i profesjonalnie role muzyków, grając jak zawodowi instrumentaliści. Nie sposób więc ich na wstępie nie wymienić: Paweł Domagała, Kamil Siegmund, Sebastian Skoczeń i Przemysław Kosiński. W pełni im się to należy. Tak samo jak bisy, do których zmusiła ich rozentuzjazmowana widownia. Tych kilku młodych aktorów buduje na scenie autentyczną, pokoleniową więź, którą próbuje rozbić miejscowy kacyk, wójt (świetny w tej roli Henryk Niebudek), chcący ubić na nich swój własny interes. Czy chłopcy spragnieni sukcesu pójdą na kompromis?
Jest więc to nie tylko zgrabna komedia, ale jednocześnie sztuka z głębszym podtekstem socjologicznym. Poddaje bowiem analizie powszechne zjawisko kapitalizmu. Albo ideały, albo pieniądze. Czy nie tak łamie się charaktery? A myśleliśmy, że tak przed laty łamało się charaktery w organizacjach ZMP-owskich, co pokazuje ważny film, będący właśnie na naszych ekranach, "Układ zamknięty". Nic w przyrodzie nie ginie. Tyle, że nasi bohaterowie są silniejsi grupą, połączoną przyjaźnią i muzyczną pasją.
Otóż chłopcy ukochali death metal, wyzwalający w nich siłę i temperament młodości. Kto i dlaczego chce im to zabrać? Wiemy dlaczego i wiemy za ile. "Exterminator" to także spektakl o kontestacji. Magdalena Sztandara, antropolog kultury pisze w programie: Kontestująca jednostka nie potrafi odnaleźć się w otaczającej ją rzeczywistości. Ci co niegdyś walczyli z chorym systemem, dziś "uśpieni" stoją na straży obecnego porządku. Może więc warto tych prób kontestowania, mniej lub bardziej nieporadnych, bronić? A na pewno przyjaźnie im kibicować.
Sądzę, że publiczność na widowni teatru Scena na Woli nie będzie miała co do tego wątpliwości.