Cztery wcielenia Pałacu Staszica

Dobrze zaprojektowana oś widokowa powinna powoli zdradzać tajemnicę: kończyć się efektowną budowlą lub grupą budynków, ewentualnie jakimś cudem natury.

Wygięta w lekki łuk linia Krakowskiego Przedmieścia zachwyca od wieków. Jest – jak pisał przed wojną Alfred Lauterbach – czynnikiem artystycznym. Taka linia niesie ze sobą obietnicę. Eksponuje wyraźnie fasady kolejnych kamienic, ale nie od razu obnaża całość. Żeby zajrzeć w tę głębię, potrzeba ruchu. Z każdym krokiem widać więcej, jednocześnie to, co pozostało w tyle, powoli niknie za horyzontalnym garbem ulicy. Wiktor Gomulicki w 1915 r. przekonywał: „Czem dla Paryża bulwary wewnętrzne, a dla Wenecji Canal Grande, tem dla Warszawy długa linja Przedmieścia Krakowskiego” i wyjaśniał: „wspólne tym trzem drogom piękno polega głównie na tem, że wszystkie biegną po linji falistej”.

Linia taka gwarantuje akcję – w przeciwieństwie do nużącego widoku pionowej kreski wytyczonej na desce kreślarskiej arterii. Akcja, dziejąca się wzdłuż Krakowskiego Przedmieścia polega na powolnym zdradzaniu rzeczonej tajemnicy, spełnianiu obietnic. W przypadku dobrze zaprojektowanej osi widokowej taką obietnicą powinna być efektowna budowla lub grupa budynków, ewentualnie jakiś cud natury. W przypadku naszej ulicy są to dwa punkty. Kierując się ku północy, dostrzegamy przed oczyma wspaniałą sylwetę Starego Miasta. Kierunek przeciwny wabi pałacem. Wspaniała klasycystyczna bryła z pracowni Antonia Corazziego zdaje się być w tym miejscu akuratna, kompletna i nieprzesadzona. Jest tak pomimo braku w zasięgu wzroku wyraźnego klasycystycznego nawiązania. Pałac Staszica – bo o nim mowa – został wybudowany na początku lat 20. XIX wieku. Ze Stanisławem Staszicem związany był poprzez Królewskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, którego ten był prezesem w latach 1808–1825. Budynek był siedzibą Towarzystwa do 1832 r. kiedy to car je rozwiązał. Dwa lata wcześniej Julian Ursyn-Niemcewicz, następca Staszica, odsłonił przed pałacem pomnik Kopernika dłuta duńskiego artysty Bertela Thorvaldsena.

Po rozwiązaniu Towarzystwa w murach pałacu mieściła się do Dyrekcja Loterii oraz od 1858 do 1862 r. Akademia medyko-chirurgiczna. Następnie zorganizowano tu męskie gimnazjum, zwane ruskim. W 1890 r. w budynku umieszczono także cerkiew św. Tatiany Rzymianki. Trzy lata później za przebudowę na modłę bizantyjsko-ruską wziął się niejaki Władimir Pokrowski. Niemal pierwotny, oryginalny kształt budynek odzyskał dopiero w latach 20. XX wieku. Architektem, który zdarł bizantyjską szatę z corazziańskiego dzieła, był Marian Lalewicz. Zachował jednak elementy wprowadzone przez Rosjan – choćby podział osi od strony Nowego Światu. W okresie międzywojennym pałac był siedzibą Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, Kasy Mianowskiego, Państwowego Instytutu Meteorologicznego, Instytutu Francuskiego i Muzeum Archeologicznego. W czasie wojny zniszczony, odbudowany został już w 1950 r. Obecnie jest siedzibą Polskiej Akademii Nauk. Co ciekawe, po wojnie na dziedzińcu zrekonstruowano kolumnadę kamienicy Mikulskiego – domu, który przed wojną był ozdobą skrzyżowania Wierzbowej, Bielańskiej i Senatorskiej, flankując niejako narożnik placu Teatralnego. Dziś w jego miejscu stoi dawny pawilon Wedla.

Nie zawsze jednak nić Krakowskiego Przedmieścia kończyła się bryłą Pałacu Staszica. Wcześniej w jego miejscu stał kościół dominikanów obserwantów. Ten z kolei miał powstać w miejscu legendarnej Kaplicy Moskiewskiej, w której mieli spocząć carowie Szujscy przywiezieni do Rzeczpospolitej i uwięzieni w 1611 r. przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego.
 
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..