Jak odebrać biednym i ratować biedniejszych od nich bogaczy?
Pomysł pożyczenia z budżetu państwa pieniędzy po to, żeby zaraz je do tego budżetu wpłacić w formie "janosikowego" jest absurdalny. Podobnie jak słowa premiera, który podkreślił, że Mazowsze może otrzymać państwową pożyczkę na zapłatę tegorocznego „janosikowego”, jeśli przedstawi plan naprawczy.
Nie wiem, co chciałby premier naprawiać: niższe wpływy z CIT? Inwestycje, które Mazowsze już zredukowało prawie do zera? A może statystyki mieszkańców, z tysiącami ludzi niezameldowanych? Jeśli należałoby coś naprawić, to samą konstrukcję "janosikowego", o czym Donald Tusk doskonale wie.
W sprawie „janosikowego” Mazowsze doszło do muru - zamiast raty wpłaciło tylko zaliczkę. O potrzebie zmiany prawa w tym zakresie premier mówił już półtora roku temu, ale nic w tej sprawie nie zrobił. Teraz ponownie przyznał, że mechanizm obliczania subwencji wyrównawczej jest przestarzały i dodał, że najprawdopodobniej w 2015 r. "janosikowego" już nie będzie.
Jednak w okresie spadających słupków poparcia, Donald Tusk nie chce zapisać się w pamięci wyborców, jako ten, który odbiera pieniądze biednym samorządom. Zamiast konkretów po raz kolejny usłyszeliśmy więc o tym, że rząd "będzie szukał sposobu".
Sposób znany jest od dawna. To leżący od ponad pół roku w sejmowej zamrażarce projekt, wypracowanym na podstawie projektu obywatelskiego, pod którym podpisało się 150 tys. osób. Czas go odkurzyć.
Jeśli parlamentarzyści do niego nie wrócą, to zamiast gruntownej reformy sposobu wyrównywania dochodów samorządów, z przyjrzeniem się, czy „janosikowe” pieniądze w ubogich gminach rzeczywiście przyczyniają się do ich rozwoju, będziemy mieli tylko 220-milionową łatę na dziurze, która w przyszłym znowu się przetrze.