Ostatniej drodze śp. premiera Tadeusza Mazowieckiego towarzyszyły setki osób. Zgromadzili się licznie przed katedrą św. Jana oraz na pl. Zamkowym. Uczestniczyli w Mszy św. transmitowanej przez telebimy.
Pani Ewa Łabędzka na pogrzeb śp. Tadeusza Mazowieckiego przyjechała z Bydgoszczy. - Darzę go ogromnym szacunkiem i miłością, jest dla mnie autorytetem, pokazał jak być mądrym i odważnym człowiekiem - mówi. I dodaje: To są może mocno patetyczne słowa, ale tak go zapamiętałam.
Z torebki wyjmuje książkę „Druga twarz Europy”, autorstwa zmarłego premiera. Dostała ją, w odpowiedzi na list poparcia, jaki wraz z innymi pracownikami bydgoskiego Instytutu Hodowli Roślin wysłała Tadeuszowi Mazowieckiemu, gdy przegrał wybory. - To moja pamiątka - mówi. Na marginesach stawia wykrzykniki - z perspektywy lat, coraz bardziej rozumie historyczne wydarzenia, które opisywał śp. premier. Wspomnienia wróciły także podczas Mszy św. - Przypomniały mi się chwile ważne dla Polski. W tamtym czasie bycie premierem było ogromnym wyzwaniem. Jemu cały czas chodziło o Polskę i Polaków - mówi.
Ewa Łabędzka na pogrzeb premiera przyjechała specjalnie z Bydgoszczy Agata Ślusarczyk /GN Plac Zamkowy i okolice katedry wypełniał tłum warszawiaków i gości z całej Polski. Wiele osób przez łzy wspominało premiera. - Był dobrym człowiekiem. Trudno mi coś powiedzieć… - urywa mieszkanka Warszawy. Panu Andrzejowi, stołecznemu nauczycielowi także słowa więzną w gardle. - Przeżywam wielki smutek. On był dla mnie idolem, symbolem, może nawet większym niż Wałęsa. Chciałem, by był reprezentantem naszego narodu. Gdyby jeszcze rządził, żyłoby się o wiele lżej. Z jego czasów nie do pomyślenia była niechęć między partiami, jaką mamy teraz - mówi.
- Największy premier od 100 lat i wielki człowiek - ocenia Magdalena Kaprowicz z Warszawy.
Do późnego sobotniego wieczora mieszkańcy stolicy oraz innych miast ustawiali się w kolejce do Pałacu Prezydenckiego, gdzie wystawiona była trumna z ciałem Tadeusza Mazowieckiego. Według szacunków Kancelarii Prezydenta, do pałacowej kaplicy przyszło ok. 4,5 tys. osób. Zgromadzeni na pl. Zamkowym i przed katedrą, by towarzyszyć premierowi w jego ostatniej drodze, po zakończeniu Mszy św. pożegnali Tadeusza Mazowieckimi wielominutowymi oklaskami. Niektórzy trzymali palce w charakterystycznym geście litery V, znanym ze zdjęć pierwszego niekomunistycznego premiera po wyborach 1989 r.