Młodzi, choć już doświadczeni wykonawcy, dostali szansę, by wypłynąć na szerokie wody, co wymagało talentu, dyscypliny i sprawności. Efekt. Brawa zachwyconej publiczności.
Spektakle zespołowe, a z takim mamy do czynienia w przypadku ostatniej premiery Teatru Rampa "MusicaLove", wymagają niezwykłej dyscypliny, perfekcji warsztatu, wielogodzinnych prób i… rezygnacji z gwiazdorstwa. A nie jest to proste, gdy uprawia się zawód szczególny, gdy artystyczne ego domaga się sukcesu dla siebie właśnie, gdy anonimowość boli. Wszystko to jednak młodzi wykonawcy, mówiąc patetycznie, składają na ołtarzu ostatecznego efektu, jakim jest premiera. Czym lepiej przyjęta, tym dobitniej świadczy o tym, że trud i wyrzeczenia się opłaciły.
Bo "MusicaLove" to spektakl, w którym na sukces składają się perfekcyjnie poskładane poszczególne elementy, każdy bezbłędnie wykonany song, każde taneczne pas, każdy akord poszczególnego instrumentu. Młody zespół ten sukces odniósł. A porwał się, jak niektórzy sądzili, z motyką na słońce. Przeboje Bernsteina, Webera, hity tak znane jak "Don,t Cry for me Argentina" spopularyzowane przez Madonnę, wcielającą się w Evitę Peron, znane wszystkim arie Marii z "West Side Story", szlagiery z musicalu "Koty" czy "Upiora w operze". Więc może powinno się poznać drogę twórczą śmiałków, która doprowadziła ich do tego zespołowego sukcesu. Chyba nie zasługują na anonimowość, gdy gromkie brawa kończą podczas premiery każdy ich popis?
Zacznę więc od Małgorzaty Dudy-Kozery o potężnym, nośnym, dramatycznym glosie śpiewającej arię Normy Desmond z "Bulwaru Zachodzącego Słońca", rozpamiętującej lata minionej sławy. Pamiętam, jakim wydarzeniem był wcielony przez nią w życie pomysł Adama Hanuszkiewicza zaśpiewania "Wielkiej improwizacji" Konrada z III części Dziadów. Nieznana wówczas młoda aktorka, Małgorzata Duda, zaśpiewała tekst bohatera Mickiewicza wstrząsająco. Nagranie to zostało utrwalone na płycie, ale kto dziś po tę płytę sięga? A szkoda. Nie znaczy to, że na tym zakończyły się sukcesy wokalne i aktorskie Małgorzaty Dudy. "Roma", "Rampa", "Teatr Buffo" wykorzystują jej niezwykły głos. Zrealizowała własny program "Marzycielka" i "Sposób na poezję", jest laureatką wielu festiwali. Tu przemknęła przez scenę jak meteoryt, ale z siłą, której nie sposób zapomnieć.
Ola Bieńkowska, absolwentka Szkoły Muzycznej w klasie Ewy Bem, zachowując szlif swojej pedagog, zagrała już główną role w "Tańcu wampirów" w reżyserii Romana Polańskiego, w "MusicaLove" bez trudu poradziła sobie z hitem Madonny, wcielając się w Evitę Peron.
Paulina Janczak, która debiutowała w roli Christiny w "Upiorze w operze" dotąd nie rozstaje się z tą postacią. Wokalistka, aktorka, flecistka. Kasia Łaska debiutowała w "Romie" główną rolą w musicalu "Miss Sajgon", współpracowała z Jonem Lordem z "Deep Purple", z którym przez cztery lata występowała w najsłynniejszych salach koncertowych świata.
To zaledwie ułamek osiągnięć ich twórczej drogi. O każdej z tych wymienionych wyżej wokalistek można by napisać dużo więcej, chodziło mi tylko o to,by wyprowadzić je z cienia, bo przecież nie wszyscy widzowie czytają biografie artystyczne artystów w programie. To, na co warto zwrócić uwagę, to fakt, że terminowały w różnych krajach, w różnych zespołach, podejmując się różnorodnych zadań aktorskich, co wpływa na wszechstronność warsztatu i dowodzi, że były doceniane na konkurencyjnych rynkach artystycznych.
Pora więc na tego, który podjął się najbardziej odpowiedzialnego zadania. Jakub Wocial, reżyser i autor scenariusza całego przedsięwzięcia, a jednocześnie wykonawca wielu energetycznych, jak się dziś nie bez racji mówi, przebojów. Od 2006 roku związany jest ze "Stage Entertainment Germany" przy produkcji "Tańca wampirów" pod egidą Romana Polańskiego. Trudno wymienić wszystkie role, jakie zagrał i zaśpiewał. Od roku 2012 jest kierownikiem Sceny Koncertowej Teatru Rampa. I wreszcie Tomasz Filipczak, kierownik muzyczny wielu programów telewizyjnych, autor muzyki do filmów, absolwent Akademii Muzycznej wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej, dyrygent orkiestry, aranżer i szef muzyczny spektaklu "MusicaLove".
Wszyscy oni dołożyli swoją część do sukcesu spektaklu, wszystkim życzę zasłużonych sukcesów, a publiczności dobrej zabawy przy obcowaniu z największymi przebojami światowych musicali.