Zarzut oszustwa usłyszał organizator wyjazdu na niedzielną uroczystość kanonizacyjną w Watykanie. Uczestnicy pielgrzymki mieli pojechać „Expresem Miłosierdzia”, którego wyjazd został anulowany. Organizator nie zapewnił też transportu zastępczego.
56-letni mężczyzna został zatrzymany w sobotę, dzień po odwołaniu wyczarterowanego pociągu, którym pielgrzymi mieli wyruszyć na uroczystości kanonizacyjne. Dzień później decyzją prokuratora, organizator "Expresu Miłosierdzia" został oddany pod dozór policji. Nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia.
PKP Intercity poinformowało, że pociąg został odwołany z powodu braku płatności. Pielgrzymi musieli dotrzeć do Częstochowy, skąd wedle zapewnień organizatora po modlitwie na Jasnej Górze mieli pojechać do Rzymu autokarami. Okazało się, że także na to nie mogli liczyć. Osoby, które wyraziły chęć uczestnictwa w pielgrzymce, wpłacały pieniądze za przejazd i pobyt na uroczystościach do liderów grup, którzy przekazywali je organizatorowi. Swój udział zadeklarowało kilkaset osób.
Pociągiem "Ekspres Miłosierdzia" miała jechać duża grupa Polaków z Kresów, dla których wyjazd do Rzymu miał dwie płaszczyzny: obok wspólnych rekolekcji i modlitwy, spotkanie z rodakami z Macierzy oraz Polonią. Do Rzymu, na stację Roma San Pietro, mieli dotrzeć 26 kwietnia o godz. 16. Ostatecznie ok. 50 pielgrzymów zrezygnowało z wyjazdu; pozostali - ok. 150 osób - wyjechali dzięki pomocy innych osób i instytucji. Wyjazd opłacili sami.
Policjanci zatrzymali 56-latka po zawiadomieniu złożonym przez poszkodowanych. Jest podejrzany o to, że wprowadził w błąd nieustaloną wciąż liczbę osób co do zamiaru i możliwości wywiązania się z oferty zorganizowania wyjazdu. W ten sposób doprowadził pielgrzymów do utraty pieniędzy.