Naukowcy, artyści i dziennikarze podpisali się pod listem otwartym przeciwko powrotowi na warszawską Pragę pomnika Braterstwa Broni, zwanego pomnikiem "czterech śpiących". Ich zdaniem nie ma zgody na stawianie pomników Armii Czerwonej, która zniewoliła Polskę.
Pomnik Braterstwa Broni - monument na placu Wileńskim na warszawskiej Pradze-Północ, w pobliżu skrzyżowania al. Solidarności i ul. Targowej - został odsłonięty 18 listopada 1945 r. Upamiętnia wspólną walkę żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego i Armii Radzieckiej podczas II wojny światowej.
W 2011 r., kiedy w stolicy rozpoczynały się prace przy budowie centralnego odcinka drugiej linii metra, Rada Warszawy przyjęła uchwałę, na mocy której pomnik miał być tymczasowo zdemontowany i oddany do konserwacji. Radni zdecydowali wówczas, że po remoncie wróci on na warszawską Pragę - ma stanąć kilkaset metrów dalej od miejsca, w którym stał pierwotnie, bliżej ul. Cyryla i Metodego.
- Teraz skupiamy się na zakończeniu prac przy budowie metra - naszym priorytetem jest przywrócenie do ruchu ulic, które przez ostatnie miesiące zajmowali jego budowniczowie. Trwa rewitalizacja placu Wileńskiego - będzie to duży węzeł przesiadkowy, ale zależy nam, żeby było to też miejsce przyjazne mieszkańcom - powiedział PAP rzecznik warszawskiego magistratu Bartosz Milczarczyk.
Pomnik przeszedł już konserwację, rzecznik zaznaczył jednak, że z uwagi na prace budowlane i drogowe "nie ma szans, żeby przed końcem tego roku wrócił na Pragę". Nie wykluczył, że nowa rada miasta, której skład warszawiacy wybiorą w wyborach samorządowych 16 listopada, będzie chciała zmienić wcześniejszą uchwałę i podjąć inną decyzję w sprawie przyszłości pomnika.