W siedzibie KEP rektor i pracownicy KUL zaprezentowali ostatni tom tego dzieła.
Nie znając kulisów powstawania Encyklopedii Katolickiej, bardzo trudno pojąć znaczenie i rangę 20-tomowego dzieła, które swój początek ma w 1948 r. i którego tworzenie przez szereg lat spowalniał komunistyczny reżim.
Pomysłodawcą tej inicjatywy był kard. Stefan Wyszyński, wówczas jeszcze biskup lubelski. KUL dostał zlecenie na jej realizację od Episkopatu Polski.
Opowiedział o tym podczas konferencji w Warszawie Edward Gigilewicz, kierownik redakcji. Zwrócił uwagę, że Prymas Tysiąclecia, mówiąc pracownikom uczelni, nad czym mają pracować, kładł nacisk na to, żeby encyklopedia nie była ściśle kościelna, zamknięta w kościelnych murach.
- Miała ona wychodzić od środowiska kościelnego i sięgać poza nie. Miała mówić o roli katolika w świecie, w polityce, o miejscu katolika w rzeczywistości państwa komunistycznego. Mocne zwrócenie uwagi na sprawy społeczne już w 1949 r. było czymś nowatorskim - mówił dr. Gigilewicz. Wskazał, że drugim novum był rozbudowany dział religiologiczny.
Ciekawie wygląda zestawienie polskiej encyklopedii z jej zagranicznymi odpowiednikami. Niemieckie i włoskie opracowania zawierają 12 tomów. Jak wyjaśniał dr Gigilewicz, polskie opracowanie zawiera 20, bo jest po prostu szersze, bogatsze.
Jest też rosyjska, 4-tomowa Encyklopedia Katolicka. - Dumnie możemy mówić o niej, że to nasza duchowa i intelektualna filia - stwierdził z uśmiechem dr Gigilewicz.
Zanim w Moskwie przystąpiono do prac nad tworzeniem encyklopedii, duchowny, który miał za to odpowiadać, objechał Niemcy i Włochy, by zobaczyć z bliska, co go czeka. W drodze powrotnej odwiedził też Lublin, gdzie pożalił się o. Celestynowi Napiórkowskiemu, że na Zachodzie w sumie niczego mu nie pokazali. Zakonnik i profesor KUL zaprowadził go do redakcji polskiej encyklopedii. Tak zawiązała się współpraca.
- Walorów Encyklopedii Katolickiej nie można porównać z żadnymi innymi publikacjami wydanymi i wydawanymi przez nasz uniwersytet - zaznaczył podczas promocji rektor KUL ks. prof. Henryk Dębiński. Podkreślił też prestiżowe nagrody przyznane tej inicjatywie.
Pracownicy KUL zaangażowani w powstawanie encyklopedii ogłosili w Warszawie, że praca nad podstawową jej wersją jest już zakończona. Chcą jeszcze wydać suplement. Zachęcają do zgłaszania propozycji dotyczących uzupełnień i aneksów tomów dodatkowych.
- To nie koniec naszych starań, ale raczej zapowiedź dalszej twórczej pracy - mówił prezes Towarzystwa Naukowego KUL, ks. prof. Augustyn Eckmann.
Podczas konferencji pracownicy uczelni przyznali, że podczas wielu lat pracy nad Encyklopedią Katolicką powstało środowisko leksykograficzne, które będzie mogło brać się siebie różne wyzwania związane z podobnymi projektami.
Niewątpliwie najpoważniejszym takim wyzwaniem jest teraz archiwizowanie i digitalizowanie encyklopedii i materiałów z nią związanych. Na KUL powstał już specjalny zespół, który nad tym pracuje.
- Od tomu XIII mamy teksty zarchiwizowane w elektronicznych bazach danych, praktycznie gotowe do udostępniania w internecie. Chcemy jednak, żeby można było korzystać z różnych odsyłaczy do haseł. W grudniu 2015 roku będziemy gotowi, żeby w pierwszej prostej formie móc udostępniać je internetowo. Czy uda się dotrzymać tego terminu, zależeć będzie od spraw formalnych, jak np. rozkład praw autorskich - tłumaczył dr Gigilewicz, który kieruje tym zespołem.
Znacznie więcej pracy będą wymagały początkowe tomy, których niska jakość druku spowodowała, że nawet po zeskanowaniu i wstępnej obróbce graficznej nie nadają się jeszcze do tego, by można było z nich powszechnie korzystać.