Pod patronatem Muzeum Powstania Warszawskiego ukazał się pamiętnik opisujący zryw na Powiślu.
Wyblakłe zapiski Stanisława Jarzyny ps. "Pionek”, dowódcy drużyny w III Zgrupowaniu AK "Krybar”, w 2. kompanii stacjonującej na Powiślu, przepisywała cała rodzina. Dzięki temu nakładem Wydawnictwa Sic! ukazały się wspomnienia rekonstruujące w formie obyczajowego pamiętnika powstańczy zryw.
"Okruchy tamtych dni. Powstanie Warszawskie na Powiślu. 1 sierpnia - 6 września” to przede wszystkim raport naocznego świadka tamtych dni: rodzącej się konspiracji, nastrojów w społeczeństwie, które opanowała "błoga bezczynność”, dylematy cywilów, którzy „chłostani byli dość bolesnymi zarzutami: Uciekać z Warszawy? A któż, jeśli nie wy, będzie powstańcom gotował?”. Chaosu pierwszych dni sierpnia, przebiegu działań w rejonie ul. Czerwonego Krzyża, gdzie autor był dowódcą posterunku obserwacyjno-alarmowego, aż do dramatycznej ewakuacji dzielnicy. Pamiętnik kończy się epilogiem, w którym autor rozlicza się z czasem powstania, dowódcami i żołnierzami.
- To ważny wkład w historię powstania - ocenił. I dodał: - Prowadzimy projekt dokumentujący losy powstańców. Dzięki zapiskom poznajemy nie tylko historię samego bohatera, ale jego podwładnych, rodziny czy dowódców. A także przyczyny powstania - mówił podczas promocji książki w siedzibie Muzeum Powstania Warszawskiego, Tymoteusz Pruchnik, kierownik działu archiwum MPW.
Książka zawiera także nie tylko barwne i szczegółowe opisy powstania, ale także życie ówczesnej stolicy, rodzące się emocje - żalu, złości, bezsilności czy tęsknota za rodziną.
- Wiele pamiętników koncentruje się na informacji bojowej, podczas gdy w dniu wybuchu powstania w Warszawie było niecałe 700 tys. cywilów. Żywe dialogi pokazują o czym myśleli i co czuli ówcześni ludzie. Każde zdanie jest tu potrzebne. Wspomnienia nie są przegadane - zauważył Maciej Żuczkowski, historyk z IPN-u.
W tej samej kampanii, dowodzonej przez por. rez. lot. Stanisława Krowackiego "Leonowicza", podczas powstania warszawskiego walczył Janusz Paszyński PS. "Machnicki”. Nie poznał osobiście "Pionka”, ani podczas powstańczych walk, ani także już po wojnie, ale był naocznym świadkiem opisywanych w "Okruchach” wydarzeń.
- Przeczytałem książkę z wielkim zainteresowaniem, ale niektóre przytoczone historie inaczej zapamiętałem. Poza tym, nie zgadzam się z bardzo krytyczną oceną dowódców przede wszystkim niższego szczebla działających na Powiślu. Z pewnością cenne jest to, że wspomnienia nie pozostały w szufladzie - przyznaje.
Stanisław Jarzyna od końca swoich dni żył powstaniem. Długo je trawił. I powtarzał, by zapiski nie poszły w niepamięć. - Ocal to od zapomnienia - powiedział do najmłodszej swej córki u schyłku życia. Notatek było z 600 stron. Do przepisywania siadła cała familia. Oryginalne rękopisy trafiły do Muzeum Powstania Warszawskiego. Przepisany pamiętnik do druku.
- Dzięki determinacji całej rodziny wypełniliśmy testament taty - cieszy się Lidia Niwińska-Wiśniewska, najmłodsza córka "Pionka”.