Prezydent i jego los

Książka napisana wspólnie przez Bronisława Komorowskiego i prof. Jana Skórzyńskiego zawiera dobrze już znane historie i anegdoty z czasów opozycji.

Spotkanie w auli starej Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, zorganizowane przez wydawnictwo "Więź" cieszyło się dużą popularnością. Ściągnęło nie tylko czytelników, ale znajomych i przyjaciół prezydenta z czasów opozycji. Rozmowę prowadził znany satyryk Jerzy Fedorowicz, na widowni siedzieli m.in. Jan Dworak, Stefan Niesiołowski, Andrzej Czuma czy Władysław Bartoszewski.

Na początku głos zabrał prof. Henryk Samsonowicz, który nawiązywał do tytułu wywiadu-rzeki "Zwykły polski los". Z jednej strony trudno się nim zgodzić, bo nie każdy zostaje prezydentem, ale patrząc na rodzinę Bronisława Komorowskiego, dylematy bić się o wolność czy nie bić, jakie mieli jego dziadkowie, to w opinii prof. Samsonowicza dylematy wielu pokoleń Polaków.

W książce prezydent opowiada głównie o swojej rodzinie i czasach opozycji. Koniec to opowieści to rok 1992, gdy jako wiceminister obrony pojechał do Świnoujścia reprezentować rząd Hanny Suchockiej na pożegnaniu sowieckiej Brygady Kutrów Rakietowych. Opowiedział również anegdotę, jak już po wejściu Polski do NATO, nasz kraj odwiedził były dowódca brygady kutrów rakietowych ze Świnoujścia, późniejszy gubernator Obwodu Kaliningradzkiego, adm. Władimir Jegorow.

Prezydent zastrzegł, że nie jest to książka wyborcza. - Zaczęliśmy z Jankiem pracować nad nią trzy lata temu, żeby utrwalić te ważne wydarzenie, które za nami, a które oglądaliśmy z bliska, dopóki jeszcze pamiętamy - mówił prezydent. B. Komorowski nie wykluczył, że powstanie jego druga część, która opowie o latach jego działalności po 1989 r. - Układałem swoje wystąpienie tak, aby było oczywiste, że nie mówimy żołnierzom rosyjskim do widzenia, ale żegnamy się z nimi na zawsze - wspomina B. Komorowski.

Mówił też o tym, jak trudno było dawnym opozycjonistom przejść do bardziej spokojnej już pracy publicznej. - To było bardzo, bardzo trudne i wielu się to nie udało. Mnie się jakoś udało. Dlaczego? Myślę, że tutaj zadecydowały jakieś względy postaw ukształtowanych i w rodzinie, i poprzez ponabijanie sobie różnych guzów, na tej zasadzie, że gdzieś potrafiłem przestawić tę zwrotnicę z rewolucji, z radykalizmu, na szukanie miejsca w pracy pozytywnej, rozwiązującej problemy, a nie tylko burzącej jakiś porządek - opowiadał B. Komorowski.

Prezydentowa Anna Komorowska wspominała z kolei jak odwiedzała męża w obozie internowania w Jaworzu, 31 grudnia 1981 roku.

Wiele faktów i opowieści, które znalazły się w książce można znaleźć w krótszych wywiadach z parą prezydencką, czy chociażby w biografii głowy państwa autorstwa Wiktora Świetlika. Dla młodszych czytelników zaskoczeniem może być obecność w kilku anegdotach Antoniego Macierewicza czy Piotra Naimskiego, którzy stoją dzisiaj po drugiej stronie politycznej barykady niż Bronisław Komorowski.

To właśnie dzięki A. Macierewiczowi dzisiejszy prezydent trafił na spotkanie Gromady Włóczęgów, klubu dyskusyjnego założonego w 1969 roku przez instruktorów harcerskiej "Czarnej Jedynki". Oprócz wspomnianych posłów PiS, do twórców Gromady należeli jeszcze Wojciech Onyszkiewicz, Andrzej Celiński i Janusz Kijowski.

 

 

 

« 1 »