Śledczy uznali, że znany lekarz nie złamał prawa odmawiając pacjentce wykonania aborcji.
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów podjęła decyzję o umorzeniu śledztwa ws. „narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w związku z odmową przeprowadzenia zabiegu usunięcia ciąży”.
Jak informuje portal TVP Info, w poniedziałek 4 maja decyzja zostanie wysłana kobiecie, która złożyła to zawiadomienie. Chodzi o następstwa głośnej sprawy, w wyniku której prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zwolniła prof. Chazana ze stanowiska dyrektora Szpitala św. Rodziny.
Prof. Bogdan Chazan został przesłuchany przez śledczych przeszło dwa tygodnie temu. Wcześniej prokuratorzy przesłuchali prof. Romualda Dębskiego, lekarza prowadzącego pacjentki, której ówczesny dyrektor Szpitala św. Rodziny odmówił przeprowadzenia aborcji.
Pod koniec lutego do prokuratury trafiła opinia biegłych z wrocławskiej Akademii Medycznej. Jak podaje TVP Info wynika z niej, że ciąża była prowadzona prawidłowo, a narodziny dziecka nie zagrażały życiu i zdrowiu matki.
W połowie marca przed sądem pracy ruszył proces, który prof. Chazan wytoczył za odwołanie go ze stanowiska szpitala po tym, gdy odmówił aborcji. Domaga się przywrócenia do pracy.
- Przez te 10 lat udowodniłem, że potrafię kierować szpitalem, wyprowadziłem go na prostą. Szpital uzyskał zaufanie pacjentek, o czym świadczy wzrost liczby pacjentek leczonych, liczby porodów. Jeśli chodzi o klauzulę sumienia, to uważam, że przysługiwała mi jako lekarzowi - mówił prof. Chazan. Przyznał, że brakuje mu pracy w szpitalu, bo operacje, porody, to był sens jego lekarskiego życia.
Pełnomocnik lekarza, mecenas Jerzy Kwaśniewski tłumaczył, że podstawą pozwu jest fakt, iż w ocenie profesora przyczyny jego odwołania były fikcyjne. Prawdziwym powodem była dyskryminacja ze względu na światopogląd.