Aż 8,2 tys. dzieci żyje w Domach Dziecka i rodzinach zastępczych na Mazowszu. W coraz lepszych warunkach, chociaż to wciąż za dużo.
- Dziecko, które traci rodziców przeżywa ogromne cierpienie, ból i niepokój. Trudno nawet sobie wyobrazić, jak wielkie - mówi Małgorzata Woźnicka, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Otwocku.
Powiat otwocki stawiany jest za wzór innym powiatom na Mazowszu, bo jako pierwszy wdrożył obowiązujące od 1 stycznia wytyczne dotyczące wspierania tzw. pieczy zastępczej, czyli systemu opieki nad dziećmi porzuconymi lub odebranymi rodzicom.
- Obecny system zapewnia wsparcie asystentów rodziny dla rodziny biologicznej, która ma trudności w sprawowaniu opieki nad dzieckiem. W 2014 r. z pomocy asystentów korzystało 4170 rodzin. Dopiero, gdy rodzina nie może wypełnić swoich zadań, odpowiednie placówki przejmują tę opiekę, w dalszym ciągu pracując z rodzicami, by przywrócić im tę zdolność. Dopiero ostatecznością jest skierowanie dzieci do adopcji - podkreśla Jacek Kozłowski, wojewoda mazowiecki, zapewniając, że nie ma przypadków odbierania dzieci z powodów trudnej sytuacji materialnej, bo zadaniem ośrodków pomocy społecznej jest wyrównanie ewentualnych niedoborów finansowych. 80 proc. dzieci, które sądy kierują do placówek opiekuńczo-wychowawczych, trafia tam z powodu alkoholizmu lub innych uzależnień rodziców.
Na Mazowszu działają 84 Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze - mówi Wiesława Kacperek-Biegańska, dyrektor Wydziału Polityki Społecznej Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego Tomasz Gołąb /Foto Gość - To samorząd bierze odpowiedzialność za pomoc takim dzieciom. W powiecie otwockim otworzyliśmy 14-osobowe Domy dla Dzieci. Bo dziecko, które cierpi trzeba dobrze poznać, wspierać i odbudowywać jego poczucie własnej wartości, sprawczości i relacje z innymi ludźmi. Dziecko zabrane z rodziny nie ufa innym - - mówi Małgorzata Woźnicka, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Otwocku. - Nasze Domy nie zatrudniają obsługi, ale wychowawców, którzy prowadzą go jak zwykły dom: razem gotują, robią zakupy, sprzątają, płacą rachunki. Wszystko po to, by dzieci przygotować jak najlepiej do dorosłego życia i nauczyć uczenia się na błędach, odwagi, adekwatnego oceniania własnych możliwości i oczekiwań wobec dorosłych. Także po to, by odbudować w nich to, co załamało się w momencie rozerwania więzi rodzinnej. Taka placówka potrzebuje bardzo dobrych pracowników: nie wystarczy ukończona pedagogika opiekuńczo-wychowawcza. Widzimy też efekty: dzieci rozwiązują swoje problemy, mają marzenia, realizują pasje. U nas ten model się sprawdził, dobry jest także dla rodziców tych dzieci, z których wielu na nowo staje się gotowymi przejąć wszystkie rodzicielskie obowiązki - dodaje Małgorzata Woźnicka.
Na Mazowszu działają 84 Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze. Najwięcej jest ich w Warszawie. W ubiegłym roku pod opieką zastępczą na Mazowszu przebywało 8187 dzieci. Trzy czwarte z tej liczby przebywało w rodzinnych formach pieczy. W 2014 r. rodziny adopcyjne znalazło 703 dzieci.
Od 1 stycznia 2012 r. w nowych placówkach opiekuńczo-wychowawczych można umieszczać najwyżej 14 dzieci, a w już istniejących - nie więcej niż 30.