Centrum im Adama Smitha ogłosiło Dzień Wolność Podatkowej.
Od 1994 r. eksperci z Centrum im. Adama Smitha ogłaszają dzień, w którym symbolicznie - po odliczeniu wszelkich zobowiązań na rzecz państwa - zaczynamy zarabiać na siebie i swoje rodziny. Inicjatywa ma zwrócić uwagę polityków i społeczeństwa na nadmierne obciążenia naszych płac. Wysokie koszty pracy powodują, że przedsiębiorcy niechętnie tworzą nowe miejsca pracy i zatrudniają nowych pracowników. Raczej są skłonni "oszczędzać" na pracownikach, co bezpośrednio wpływa na poziom bezrobocia.
Teraz podatki i obowiązkowe składki zabierają 69 proc. naszych pensji. Zarabiając "średnią krajową", czyli 4054,89 zł, na rękę dostajemy zaledwie 2892,06. Reszta, czyli 2003,81 zł to różnego rodzaju daniny wobec państwa: PIT - 292 zł, NFZ - 314,91 zł, ZUS - 555,92 zł, składki pracodawców do ZUS - 737,59 zł, składki pracodawców do FP i FGŚP - 103,39 zł.
"System dzisiejszy jest niepotrzebnie skomplikowany. Obecnie wynagrodzenia obciążone są składkami: emerytalną, rentową, wypadkową, chorobową, zdrowotną, na Fundusz Pracy, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych oraz podatkiem dochodowym. Płacenie każdej z tych składek i ich wysokość zależą od wielu czynników: od statusu pracownika (uczeń, student, rencista, emeryt), od tego, ile jest wypadków u jego pracodawcy, od tego, czy pracuje jeszcze w innych miejscach, od wieku pracownika, od preferencji samego pracownika (dobrowolność płacenia niektórych składek). Tak rozbudowany system oznacza konieczność ponoszenia przez ZUS kosztu kilku miliardów złotych rocznie na obsługę poboru, budowę i rozbudowę systemu informatycznego, zwłaszcza na opłacenie milionów roboczogodzin poświęconych przez pracowników ZUS. Podobne koszty występują po stronie pracodawców, którzy muszą rozliczać te składki. W tak skomplikowanym systemie błędy są nieuniknione, co pociąga za sobą kontrole oraz ponowne koszty po stronie i przedsiębiorców i ZUS" - piszą w raporcie Andrzej Sadowski i dr Kamil Zubelewicz.
Eksperci Centrum zwracają też uwagę na dysproporcje w konstrukcji dochodów państwa. Daniny obciążające pracę i przedsiębiorczość zapewniają prawie 40 proc. środków sektora finansów publicznych. Tymczasem osoby prawne, płacąc podatek CIT, uczestniczą w dochodach tego sektora zaledwie w 4,4 proc.
- Wśród danin publicznych dominują daniny obciążające pracę i przedsiębiorczość, czyli: podatek dochodowy od osób fizycznych oraz podatki – nazwane składkami – zarządzane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Narodowy Fundusz Zdrowia, Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Ze źródeł tych wpłynie aż 277 mld zł - podkreśla dr Zubelewicz. - Tradycyjnie dopiero drugą pozycję zajmują daniny obciążające konsumpcję – VAT, akcyza i VAT od akcyzy. Z tych tytułów planuje się zebrać 213 mld zł. Natomiast CIT podatek dochodowy od osób prawnych przyniesie tylko 31 mld zł.
Idea Dnia Wolności Podatkowej narodziła się w Stanach Zjednoczonych. Pierwszy raz został obliczony w 1900 r. i przypadł na koniec stycznia. Wtedy to koszty rządu (federalnego i stanowych) wynosiły 2 proc. ówczesnego PKB. W Polsce koszty te mają w tym roku wynieść 44 proc. PKB. Nad Wisłą po raz pierwszy Dzień Wolności Podatkowej ogłoszono w 1994 r. Wówczas przypadł na 7 lipca. W tym roku wyznaczono go na 11 czerwca.