Ma być miejscem spotkań, integracji, wymiany doświadczeń, nauki. Ale przede wszystkim miejscem spotkań międzypokoleniowych przy kawie i ciastku. W Śródmieściu ruszyła niezwykła kawiarnia.
- Marzyłam o takim miejscu, gdzie każdy będzie przychodził, jak do siebie. Które będzie otwarte na ludzi różnych pokoleń i niezwykłe pomysły - mówi Anna Starzewska. Tłumy stęsknionych za dobrą i niedrogą kawą w dobrym towarzystwie wzięły udział w otwarciu pierwszej w Warszawie "kawiarni międzypokoleniowej".
Pani Anna mieszka na Ursynowie, ale wychowała się w Śródmieściu. Gdy ruszyła pierwsza edycja budżetu partycypacyjnego, złożyła ze znajomą Barbarą Izydoryczyk projekt kawiarni, w której dobrze czuliby się zarówno młodzi, jak i seniorzy.
- Pierwsi mają swoje modne kluby, drudzy - domy starców. Gdzie mogliby się spotkać? - zastanawiała się.
Pomysł zdobył poparcie mieszkańców Śródmieścia. - To pierwszy projekt infrastrukturalny z budżetu obywatelskiego, który uruchomiliśmy - mówi burmistrz dzielnicy Wojciech Turkowski.
Przy ul. Anielewicza 3/5, na ponad 100 metrach powstało miejsce spotkań i dyskusji. Na kontuarze, przy którym można zamówić pyszną kawę, zawisły propozycje dla odwiedzających. Każdy może przykleić naklejkę z poparciem dla konkretnej inicjatywy: porad medycznych, "pomocnika sąsiedzkiego", klubu filmowego, literackiego, gier planszowych...
- Chodzi o to, by każdy miał szansę tworzyć atmosferę tego miejsca. Jeśli ktoś ma ochotę pograć na pianinie, proszę bardzo. Sprawdzić pocztę na komputerze? - nie ma problemu. Poczytać świeżą prasę, potańczyć albo pograć w scrabble? Zapraszamy - mówi A. Starzewska.
Sądząc po frekwencji podczas otwarcia, takiego miejsca okolicznym mieszkańcom brakowało.