- Od Nicka Vujicica nauczyłam się jednego: trzeba mieć wielkie marzenia - mówi Małgorzata Stegenka, autorka pierwszej na świecie biografii australijskiego pastora mieszkającego w USA.
Nie miała ani znajomości, ani pieniędzy, ani znanego nazwiska. Na co dzień zapracowana - mama czwórki dzieci i nauczycielka angielskiego z Konstancina. Jak to się stało, że biografię znanego na całym świecie niepełnosprawnego protestanckiego pastora, Nicka Vujicica napisała Polka, a do tego katoliczka?
- Omawiałam różaniec, kiedy w oczami wyobraźni zobaczyłam dużą księgarnię, a w niej smutnych ludzi. Desperacko szukali pozycji, której treść przywróciłaby im radość życia. Świadectwa żywej wiary. Na myśl przyszedł mi Nick Vujicic. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że to sam Bóg zaprasza mnie do napisania o nim książki. Zrozumiałam, że ludzie potrzebują nadziei, o jakiej świadczy, a której źródłem jest Bóg - wspomina Małgorzata Stegenka, autorka pierwszej na świecie biografii Nicka Vujicica.
Kiedy o swoim pomyśle napisania książki opowiedziała mężowi, pokazał otwartą dłoń i powiedział: "Tu mi kaktus wyrośnie, jak to napiszesz i ktoś ci to wyda”. Dzieci zapytały wprost, czy to nie przypadkiem "efekt” kryzysu wieku średniego? - Od Nicka nauczyłam się jednego. Trzeba mieć wielkie marzenia i nie ograniczać Boga, ale do końca mu zaufać! - mówi autorka. I dodaje: Jeśli Bóg zechce, ta książka i jej przesłanie dotrze na cały świat, może nawet ze współudziałem samego Nicka?
Małgorzata przez ponad trzy lata śledziła każde jego wystąpienie, konferencje, spotkanie, czy wywiad, który udzielił prasie. Starała się dotrzeć do ludzi, którzy go znają - rodziców, dyrektorów szkół, w których się uczył, przyjaciół czy uczestników spotkań, którzy mogą powiedzieć swoje świadectwo. Przeczytała także wszystkie jego książki i dostępne publikacje. Dotarła także do licznych anegdot, ciekawostek i świadectw osób, które po spotkaniu z Nickem odzyskały nadzieję i sens życia. Były także uzdrowienia…na przykład pewna kobieta w domu publicznym, po modlitwie Nicka odzyskała władzę w nogach. Wielokrotnie próbowała także nawiązać kontakt z jego biurem. Poza błogosławieństwem Nicka nie udało się jej uzyskać więcej informacji.
- Wiem, że Nick dostaje tysiące zapytań, a ja jestem nikomu nie znaną osobą. Nie mam nawet swojego managera, a moja książka napisana jest po polsku. W wierzę, że gdy Nick zapozna się z jej treścią przekona się do niej - mówi z nadzieją autorka.
Na początku wakacji nakładem wydawnictwa księży pallotynów Apostolicum ukazała się biografia mówcy motywacyjnego i pastora "Na skrzydłach jak Nick Vujicic”. - Ta książka, choć przytacza fakty z życia Nicka, tak naprawdę jest opowieścią o wielkich dziełach, które Bóg zdziałał w jego życiu i chce działać w życiu każdego z nas, jeśli Mu na to pozwolimy - wyjaśnia autorka. I dodaje: Ta publikacja może boleć. Jest jak lustro, w którym odbija się nasza więź z Jezusem i nasza wiara.
Cały tekst o nauczycielce z Konstancina, która napisała biografię Nicka Vujicica można znaleźć w kolejnym, 40 numerze warszawskiego Gościa Niedzielnego.