Wszystko tu jest nieprawdziwe, uczucia, wystrój wnętrza, serdeczność na pokaz i zgoda na nieuczciwy układ. "Niepoprawni. Fantazy" na deskach Teatru Powszechnego.
„Fantazy”został napisany przez Słowackiego w Paryżu w roku 1866. Wierszem, w pięciu aktach. Tym łatwiej było poecie zdystansować się do polskiej rzeczywistości, czemu dał wyraz biorąc wiele sytuacji w cudzysłów. Zdaniem zajmującej się literaturą polską profesor Aliny Kowalczykowej, ów „Fantazy” to najznakomitszy wyraz romantycznej ironii w postawie i stylu. Wręcz arcydzieło obrazu rzeczywistości pokazanej w krzywym zwierciadle. A przecież i o mizerii podolskiej szlachty tu mowa, i o tęsknotach do wolnej Polski, za którą oddawali życie albo umierali na zesłaniu polscy patrioci. Przykład: zesłaniec Jan. Dlatego tak trudno było nadać temu w teatrze konsekwentny kształt. W pierwszej realizacji w roku 1945 grali Jan Kreczmar i Elżbieta Barszczewska. W 1960 roku - Mieczysław Milecki i Ewa Krasnodębska. W obsadzie pojawiali się też Janina Romanówna i Mieczysław Wyrzykowski .Wszystkie te inscenizacje były grane i odbierane z pełną powagą. Jan, ukochany Dianny, czy głęboko mistyczna postać Majora przenosili nadzieje Polaków na lepsze jutro. 65 lat temu Dobiesław Damięcki zrealizował "Fantazego" w gdańskim teatrze Wybrzeże, dziś w "Teatrze Współczesnym" gra jego syn, Damian. Nie przypadkiem teatr zachowuje tu specyficzną ciągłość tradycji.
Nie sposób jednak nie zauważyć, że sztuka pokazana w teatrze na Mokotowskiej ujawnia siłę pieniądza, który rządzi światem. I siłę ofiary młodych kobiet, które świadomie ponoszą ofiarę sprzedając się dla ratowania dziedzicznej fortuny. Pokolenie ich rodziców na tę ofiarę i na ich uczucia stają się coraz bardziej obojętne. Takie czasy? Takie czasy. Nie miejsce tu na patos, co wyczuł w porę Słowacki i co wyczuł przy realizacji "Fantazego" na deskach Teatru Współczesnego jego reżyser Maciej Englert. Materializacja światopoglądu zmieniła system wartości dziewiętnastowiecznej szlachty. A nasz?
Aktorzy starszego pokolenia pokazują to bezbłędnie. Hipokryzja i gra pozorów to ich drugie ja. Wypada więc tu wymienić Agnieszkę Pilaszewską jako Hrabinę Rrespektową, Krzysztofa Wakulińskiego w roli Hrabiego Rrespekta, którzy pod uroczymi uśmiechami ukrywają żądzę pieniądza. Może byt określa świadomość, ale jednak… Bardzo szlachetną postać Hawryłowicza, majora rosyjskiego, rodem Czerkiesa wczuwającego się w dramat Dianny i Jana zagrał Janusz Michałowski. Postać z krwi i kości, bez cudzysłowu. Taka pokrętna była nasza historia i tak ją pokazał Słowacki. Hrabina Idalia, która czuje co się święci i postanawia zdobyć na nowo romantycznego kochanka, jakim był czy jest jeszcze wciąż Fantazy. Odkrywa swoje uczucia odrzucając nadmiernie romantyczny koturn, w jaki ją ubierali reżyserzy. W dodatku jako jedna z niewielu bohaterek romantycznych nie jest zafascynowana ideą śmierci. Przekonuje więc swego przyjaciela, że życie ma więcej wartości i więcej powabów niż najbardziej patetycznie upozowana śmierć. Świetnie to zagrana rola, zwłaszcza że Diance i Stelli skreślono większość tekstów .
Niejednoznaczny to spektakl, ale kultywującemu dobre tradycje teatrowi publiczność jest niezmiennie wierna. Jego walory podnosi muzyka Zygmunta Koniecznego i dekoracje, niemal realistyczne, Marcina Stajewskiego. Kostiumy wpisane w konwencję - Anny Englert.