- Jestem żołnierzem i rzadko się wzruszam, ale ten film wzruszył mnie do łez - mówiła Wanda Traczyk-Satwska ps. "Pączek”, po projekcji filmu "Warszawa - zmartwychwstałe miasto”. Dokument powstał na zlecenie brytyjskiej stacji BBC Earth.
Dan Cruickshank, brytyjski historyk sztuki i architektury, autor licznych książek poświęconych architekturze oraz programów BBC, wraz z kamerą wyrusza w sentymentalną podróż do stolicy.
Pod koniec lat 50. jako 7-letni chłopiec mieszkał w Warszawie przy ulicy Świętojańskiej. I był naocznym świadkiem jej powrotu do życia.
Po prawie 60 latach wraca. - To niesamowite, czuję się tu jak w domu - mówi do kamery. W tle widać Drogę Krzyżową idącą ulicami miasta z kilkumetrowym krzyżem. Warszawiacy niedługo będą świętować Wielkanoc.
- Dlaczego przyjechałem? Choć mieszkałem tu tylko trzy lata, z Warszawą nigdy emocjonalnie się nie rozstałem. Często wracałem do niej myślami. Pamiętam smutek i cierpienie unoszące się nad miastem. Ale także doświadczałem odradzania się tego miejsca, czułem energię bijąca od ludzi, którzy wypełniali swoją misję. To były wielkie emocje. Nadal je pamiętam, nawet coraz silniej. Mieszkałem w mieście bohaterów i to właśnie wtedy zakochałem się w architekturze Starówki, patrzyłem na nią i rysowałem - wspomina.
Reportażysta przechadza się ulicami Starego Miasta, wspomina architektoniczne detale, które przyciągały dziecięcą uwagę i pobudzały wyobraźnię - słoneczny zegar, płaskorzeźbę przedstawiającą korowód bębniarzy czy rzeźbę lwa. Dziś tak mało zauważane. Współczesne zdjęcia przeplatają się z archiwalnymi ujęciami.
Dan Cruickshank nie tylko opowiada o stolicy oczami małego chłopca, ale sięga także do traumatycznej historii miasta. Pokazuje hitlerowskie plany całkowitego zburzenia Starego Miasta i wybudowania na tym obszarze niemieckiej osady. Wolę walki Polaków w czasie Powstania Warszawskiego i po wojnie, kiedy wznoszą się mury staromiejskich kamieniczek, Zamku Królewskiego, czy Łazienki.
- Odbudowa Starówki była pierwszą z wielkich rekonstrukcji w Europie. Było to bardzo skrupulatne działanie - staromiejskie kamienice odbudowano nie tylko z przedwojennych planów, ale i używając tych samych materiałów, ocalałych z wojennej pożogi, i dość kontrowersyjne. Bardzo dużo zależało wówczas od decyzji sowieckiej władzy. Tej samej, która z drugiego brzegu Wisły patrzyła, jak miasto rujnują Niemcy. Mimo to odbudowa udała się - mówił.