Na ulicy trudno żyć, i trudno na niej umierać. Wspólnota św. Idziego modliła się z bezdomnymi za ich przyjaciół, którzy umarli bez dachu nad głową.
- Dla tylu osób nie było miejsca w gospodzie. Może umarli samotni na ulicy? Nikt z nas nie przyszedł im z pomocą. Prorok Izajasz mówi, że jeżeli myślimy o nawróceniu się do Boga, mamy zwrócić się do bliźnich którzy są wokoło. Im bardziej konsumujemy, tym mniej zostaje dla innych. Nie groź palcem. Daj szansę, by bezdomny zarobił na chleb. Jeśli naprawisz relację z drugim człowiekiem i z Bogiem, ciemność w tobie zamieni się w jasność. Bo można się zagubić w poszukiwaniu ciągle czegoś więcej dla siebie. Jeśli zapominamy o potrzebujących, to co trzymamy dla siebie nie przyniesie nam radości. Nikt nie jest tak biedny, by nie mógł czymś obdarować drugiego człowieka. Choćby życzliwym spojrzeniem - mówił w homilii o. Konrad Keler.
Na koniec każdy otrzymał tulipana oraz obrazek z Matką Bożą Nieustającej Pomocy Tomasz Gołąb /Foto Gość W czasie Mszy Świętej organizowanej przez Wspólnotę Sant’Egidio, wymieniane były imiona osób bezdomnych, które odeszły w ostatnich latach.
Przy każdym imieniu przyjaciele bezdomnych zapalali na znak pamięci świecę przed ołtarzem. Na koniec każdy z uczestników liturgii otrzymał kwiat i obrazek Matki Bożej Nieustającej Pomocy.
Po Mszy Świętej uczestnicy modlitwy zaproszeni zostali na wspólny posiłek w Gimnazjum nr 42 im. Bohaterek Powstania Warszawskiego.
Wspólnota Sant’Egidio jest ruchem świeckich założonym w 1968 r. w Rzymie przez Andreę Ricardiego. Obecnie skupia ok. 60 tys. osób w 75 krajach. W Warszawie wspólnota funkcjonuje od 2008 r. i liczy ok. 50 osób.
Poza pomocą bezdomnym angażuje się m.in. we wspieranie osób starszych i chorych i działania na rzecz pokoju. Tradycja wspólnej modlitwy w intencji osób bezdomnych narodziła się w Rzymie po śmierci Modesty Valenti, która zmarła 31 stycznia 1983 roku w okolicach dworca Termini, bo obsługa karetki odmówiła zabrania jej do szpitala.
Jak informuje Wspólnota Sant’Egidio, już ponad 90 osób w całej Polsce zmarło tej zimy z powodu wychłodzenia organizmu. Większość z nich to osoby bezdomne.