Minister Sprawiedliwości powołał Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Będzie się mieścić w budynkach Aresztu Śledczego przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, gdzie w okresie 1945 – 1956 zginęło około 350 osób., m. in. generał Armii Krajowej A.E. Fieldorf pseudonim „Nil” i Z. Szendzielarz pseudonim „Łupaszka”.
Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w obecności Zofii Pileckiej, córki Witolda Pileckiego oraz prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego powołał w Areszcie Śledczym na Mokotowie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.
- To dzieło ma służyć umacnianiu pamięci, oddaniu czci tym, którzy walczyli za ojczyznę, i które ma jednocześnie służyć kształtowaniu świadomości Polaków, która dzisiaj jest często niepełna, ułomna, bo przez wiele dziesięcioleci historia polskiej walki o wolność po 1945 roku była w niemałej mierze zapomniana lub przedstawiana w sposób nieprawdziwy - powiedział podczas uroczystości Jarosław Kaczyński. - Musimy przekazać młodemu pokoleniu prawdę o tej walce, która była i pozostaje sensem polskiej historii. Bo polska historia to historia przede wszystkim wolności, walki o wolność jednostki i narodu. Ta walka toczyła się w różnych formach, czasem ten nurt był wąski jak strumyk, czasem szeroki jak rzeka, ale nigdy nie wysechł - zaznaczył prezes PiS, podkreślając, że upamiętnienie żołnierzy wyklętych w mokotowskim więzieniu było zamiarem jego brata, prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Nie zdążył, zginął. My dziś podejmujemy to dzieło, w którym jesteśmy już spóźnieni. Z czasem dojdziemy, że całe więzienie mokotowskie będzie muzeum: będzie służyć pamięci, edukacji, kształtowaniu świadomości i badaniom. Wiele tu pracy dla naukowców, bo wciąż są białe plamy historii. To przedsięwzięcie będzie także ostatecznym zakończeniem epoki przejściowej, czasu gdy Polska była już wolna, ale w której władze były związane z tym, co było przedtem. Musimy tę epokę skończyć w interesie narodu. Bo tylko polska uwolniona od tej przeszłości może osiągać wielki historyczny sukces - powiedział Jarosław Kaczyński.
Po uroczystości prezes PiS razem z Zofią Pilecką złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą straconych na Mokotowie Tomasz Gołąb /Foto Gość Za utworzenie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, odpowiadać będzie wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, który zapowiada że placówka powstanie w ciągu czterech lat.
- Spełniają się marzenia wielu wspaniałych Polaków, którzy przechowują pamięć tej Golgoty Warszawskiej, gdzie wymordowano elitę wojska polskiego - mówi Jacek Pawłowicz, historyk IPN, który w 1983 r. za solidarnościową działalność też był więziony na Rakowieckiej.
Od początku funkcjonowania mokotowskiego więzienia trafiali tu więźniowie polityczni, osadzani tu przez rosyjskie władze po upadku rewolucji 1905-1907. W różnych okresach więzieni w nim byli prezydent Stefan Starzyński, Janusz Kusociński, Władysław Siła-Nowicki, Jacek Kuroń, Kornel Morawiecki. W okresie stalinowskim więziono i zamordowano m.in. rotmistrza Witolda Pileckiego, Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszka czy Hieronima Dekutowskiego ps. Zapora.
W więzieniu przy Rakowieckiej zachował się również tunel podziemny łączący Pawilon X (obecnie B) z Pawilonem S, tzw. Pałacem Cudów oraz pomieszczenia w tunelu, gdzie wykonywano egzekucje przez strzał w potylicę. Do dziś można zobaczyć też miejsce w korytarzu przy zegarze, pod którym skazani na karę śmierci czekali na informację od naczelnika więzienia czy prezydent Bierut skorzysta wobec nich z prawa łaski.
1 marca po raz szósty będziemy obchodzić Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.