Nowy numer 13/2024 Archiwum

O Kościele na wesoło

Ponad 2 godziny doskonałej rozrywki, żartów i anegdot z życia księży, wiernych i sióstr zakonnych. Ks. Bogusław Kowalski opowiada o wydanym wspólnie z ks. Piotrem Pawlukiewiczem audiobooku "Czarny humor, czyli o Kościele na wesoło".

Agnieszka Kurek-Zajączkowska: Co Księdza ostatnio zabawnego spotkało?

Ks. Bogusław Kowalski: Chodziłem po kolędzie. Mała dziewczynka stała w progu w pięknej sukience i czekała na mnie. Kamienica - kompletna ruina. Wisiała nawet tabliczka: "Uwaga, grozi zawaleniem", ale jeszcze kilka rodzin mieszkało. Dziecko złapało mnie za rękę, cieszyło się, zaprowadziło do pokoju. Pomodliliśmy się, porozmawialiśmy i na szczęście miałem ostatnią czekoladę, bo cukierki zawsze mam. Podziękowałem dziewczynce za ciepłe powitanie i wręczyłem czekoladę, ale mówię: "Natalka, pomódl się za mnie tak, jak umiesz". A ona na to: "Oczywiście, że się za księdza proboszcza pomodlę, bo właśnie nauczyłam się nowej modlitwy". I zaczyna mówić: "Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie".

Czyli dowcipy, anegdoty przychodzą do księdza właściwie same.

Powstają z obserwacji życia. Śmiesznych sytuacji w parafii jest wiele. Ja mam wystawione czujki i je wyłapuje, bo niektóre rzeczy są i śmieszne i pouczające. Zabawne zdarzenia przytrafiają się mnie, a czasami inni księża mi o nich opowiadają. Jak ja sobie żartuję, to często później podchodzą do mnie ludzie i opowiadają swoje dowcipy proponując, bym włączył je do swojego repertuaru. Na przykład taki: Ksiądz unosi Hostię podczas Mszy św., a mama mówi do dziecka: "Kleknij, bo teraz się klęka”. Dziecko nie chce. Mama mówi ponownie: "Kleknij, bo ksiądz mówi: Oto Baranek Boży”. A dziecko: "Klęknę jak zobaczę baranka”.

Ma już ksiądz taki kajecik z dowcipami?

Mam notatki, jeszcze nie kajecik. Przykłady grupuję na działy: o dystansie do samego siebie, anegdoty bardzo pouczające, powiedzonka dzieci, przejęzyczenia, ogłoszenia parafialne czy gafy. Powtarzam często swoje dowcipy w różnych miejscach, księżą za mną opowiadają, wiec część rzeczy można już dobrze znać.

Traktuje ksiądz opowiadanie żartów jako jeden ze sposobów ewangelizacji?

Nie. Na pewno nie jest to forma duszpasterstwa. To jest tylko maleńkie ziarenko ożywienia, uatrakcyjnienia, wprowadzenia ludzkiego elementu w nauczanie. Jeśli mówię długo, i robiłbym to monotonnie, to nikt nie dotrwałby do końca.

Te ziarenka pokazują radośniejsze oblicze Kościoła.

Niektórym kojarzy się on tylko z ponurą atmosferą, dyscypliną i zorganizowaniem. Cisza, spokój, powaga są potrzebne, ale duchowny, który potrafi przyznać się do swoich gaf, pokazuje, że jest również z tego świata. Ludzie to dostrzegają i Kościół staje się wtedy w świadomości wiernych otwarty na to, kim oni są i akceptujący ich. Przez to w pewien sposób zaciera się przepaść między stanem duchownym a świeckim. Przypominam sobie św. Jana Pawła II, który też żartował z młodzieżą. Nawet niewierzący się tymi anegdotami interesowali. Oczywiście nie można papieża sprowadzić do kremówek i okna na Franciszkańskiej 3. Wiemy przecież, że była to malutka część jego postawy pasterskiej. Ale z drugiej strony ukazywało to piękno jego człowieczeństwa i żywotność, mimo cierpienia i chorób.

Audiobook "Czarny humor, czyli o kościele na wesoło” wydany został we współpracy z ks. Piotrem Pawlukiewiczem.

Ks. Piotr to klasa sama w sobie. Przyjaźnimy się od początku seminarium, czyli już 35 lat. Nadajemy na tych samych falach. Mamy podobne sposoby duszpasterstwa czy mówienia kazań. W zeszłym roku Soli Deo zaprosiło nas na Politechnikę Warszawską na spotkanie tylko dla panów, by opowiedzieć o męskiej przyjaźni i męskich pasjach. Ks. Piotr mówi o muzyce, ja o piłce nożnej, a później razem opowiadaliśmy o poczuciu humoru okraszając to anegdotami i dowcipami. Spodobało się to bardzo. Zgłosiło się do nas wydawnictwo "Rób to co kochasz” i nagraliśmy audiobook.

Jak wyglądała praca nad nim?

Nagranie odbywało się z udziałem publiczności. Ludzie wybuchali co chwila śmiechem. Na płycie zostało to wyciszone. W rezultacie powstał 2-godzinne materiał. Jego początek to krótka prelekcja ks. Piotra o poczuciu humoru i dystansu do samego siebie.

Kto powinien po niego sięgnąć?

Ludzie, którzy żyją Kościołem, ale też "letnicy”. Ukazujemy cząstkę Kościoła nienapuszonego. Śmiejemy się z siebie, więc nie jesteśmy zasklepionymi "ciaśniakami”. Dostrzegamy rzeczywistość z jej pełnia kolorów, nie tylko z czernią i bielą.

Niektórzy mogą się jednak czuć oburzeni takimi żartami.

Tu się uruchamia kwestia wyczucia opowiadającego. Nie można nikogo zranić. To podstawa. Sam bardzo często włączam autocenzurę, by powstawał tylko zdrowy humor. Czy może być obraźliwy taki oto dowcip? Siostra zakonna prowadzi katechezę. Prosi dzieci o narysowanie aniołka. Patrzy na prace małego Rafałka i pyta: "Dlaczego narysowałeś aniołka z trzema skrzydłami? Widziałeś kiedyś takiego?”. Chłopiec odpowiada: "A z dwoma siostra widziała?”. Taki żart nie jest obrażaniem ani siostry ani dziecka. Faktem jest, że niektórzy są nadwrażliwi, ale na to się już nic nie poradzi.

Kiedy i gdzie będzie można księży posłuchać na żywo?

Ks. Piotr unika występów estradowych. Mnie zapraszają księża na odpusty, festyny parafialne czy bale charytatywne. We wtorek 12 kwietnia dla słuchaczy uniwersytetu trzeciego wieku w Otwocku będę miał wykład o chrześcijańskiej radości. Urząd Dzielnicy Praga Północ, z którym bardzo dobrze mi się współpracuje, zgłosił się do mnie bym wystąpił 8 maja na Jarmarku św. Floriana w Parku Praskim.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy