Walczyli o Warszawę: Niemcy chcieli ich zniszczyć, komuniści - zabić. 11 biografii, które wzruszają, zaprezentowano w Muzeum Powstania Warszawskiego.
- Starajmy się wychowywać dzieci i wnuki w przyjaźni i wspólnocie. Bo nie ma nic gorszego, niż uznanie pomysłów na życie jednej osoby, jako wzorca obowiązującego dla wszystkich - mówi Anna Jakubowska, "Paulinka", łączniczka i sanitariuszka batalionu "Zośka", która po okupacji niemieckiej była pewna, że nic gorszego jej nie spotka.
Ale Urząd Bezpieczeństwa "zadbał", by przerwać jej sen o Warszawie i normalnym życiu. Oddzielona od swojego synka, spędziła w więzieniu ponad 5 lat, w celach z innymi, stłoczonymi ofiarami okrutnych przesłuchań. Za to, że była w AK i walczyła o wolną Polskę.
- Podczas okupacji wiedzieliśmy, że walczymy z wrogiem, ale po wyzwoleniu zostaliśmy "zaplutymi karłami reakcji", odsiadując bardzo długie wyroki. Nie przeżyłam traumy obozów niemieckich, ale nie mogłam pogodzić się myślą, że po wojnie byliśmy tak poniżani przez naszych rodaków.
Wacław Sikorski "Bocian" przesiedział w PRL-owskich więzieniach osiem lat. W tym trzy miesiące z wyrokiem śmierci, zamienionym "z łaski Bieruta" na dożywocie Tomasz Gołąb /Foto Gość - Dziś młodym nie mieści się to w głowie, że na bohaterów Powstania Warszawskiego, którzy stawili czoło jednej z najstraszliwszych potęg, a przed powstaniem marzyli, że będą iść paradą Alejami Ujazdowskimi, nie czekała żadna zwycięska parada, ale kazamaty PRL-u. Spotkało ich tyle niezasłużonego cierpienia... Jesteście dla nas ważni, bo swoim życiem pokazaliście, jak przekuć cierpienie w bohaterstwo - mówił podczas prezentacji książki "Przerwany sen o Warszawie" dyrektor MPW, Jan Ołdakowski.
Głównymi bohaterami książki, zawierającej 11 rozmów Michała Olszańskiego i zilustrowanych fotografiami autorstwa Michała Szlagi, są powstańcy warszawscy, którzy padli ofiarą reżimów nazistowskiego i komunistycznego.
„Przerwany sen o Warszawie” to opowieść o tym, co wycierpieli: Wacław Sikorski „Bocian”, Leszek Żukowski „Antek”, Anna Jakubowska „Paulinka”, Danuta Ambroziewicz „Dana”, Jerzy Smoniewski „Lotnik”, Wojciech Barański „Bar”, Andrzej Korczak-Branecki „Bóbr”, Barbara Kulińska „Zula”, Zbigniew Peć „Lew”, Jerzy Świderski „Lubicz” i Barbara Otwinowska „Witek Błękitny”.
Byli więzieni za drutami obozów koncentracyjnych i w celach Urzędu Bezpieczeństwa, torturowano ich, głodzono, przesłuchiwano, próbowano złamać - za to, że walczyli o swoją stolicę. Przetrwali, ale - jak przyznaje jedna z bohaterek książki – jakaś pręga w nich pozostała.
Spotkanie z bohaterami książki odbyło się w Sali po Liberatorem Tomasz Gołąb /Foto Gość - Straszne rzeczy przeszedłem. I tak się czasem zastanawiam, czy gdyby ktoś mi opowiedział podobną do mojego życia historię, uwierzyłbym czy nie? Chyba nie... - mówi Wacław Sikorski, który przesiedział z wyrokiem śmierci trzy miesiące. W sumie w komunistycznych więzieniach spędził 8 lat.
- Każdego wieczora bałem się, że tym razem przyjdą po mnie. Rozstrzeliwali zawsze między 17.00 a 18.00. Nie ma dnia, żeby nie wracały wspomnienia z Rakowieckiej, Rawicza, Wronek, Sztumu. Codziennie, gdy biorę różaniec, przypominam sobie modlitwę w celi, na różańcu z okruszyn chleba i nitki. Siedzieliśmy w celi przeznaczonej dla 25 osób. Czasami liczyłem: było ponad 120 więźniów. W tym ścisku nie mogliśmy się odnaleźć - mówi 91-latek.
- Patriotyzm wyssaliśmy z mlekiem matki. Dzisiejszemu pokoleniu chcemy dać to, co jeszcze możemy. Bo kamienie i pomniki tego samego nie opowiedzą - przekonuje Zbigniew Peć, powstaniec warszawski i więzień Auschwitz.