Skąd wzięli się w Polsce komuniści, dlaczego po kraju peregrynowały puste ramy i co oznacza symbol "V” - pytają pielgrzymi odwiedzający Muzeum bł. ks. Jerzego Popiełuszko. Co im odpowiada męczennik?
Pierwsi pielgrzymi w Muzeum bł. ks. Jerzego Popiełuszki pojawili się już w sobotę. Historię polskiego męczennika zdążyli poznać goście m.in. z Francji, Hiszpanii, Chin, USA, Austrii czy Kazachstanu, a nawet Namibii.
- Codziennie odwiedza nas ok. 500 pielgrzymów. Zdarza się, że oprócz zapisanych grup pielgrzymi przychodzą spontanicznie. Jutro ruch będzie jeszcze większy - spodziewamy się także pielgrzymów z diecezji warszawsko-praskiej - mówi Anna Gul, koordynatorka parafialnego centrum ŚDM w parafii św. Stanisław Kostki.
Gości oprowadzają przewodnicy-wolontariusze w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, portugalskim, hiszpańskim, ukraińskim i rosyjskim. - Głównie to ludzie młodzi, cieszymy się, że to właśnie młodzi młodym przekazują wiedzę o naszym męczenniku - mówi koordynatorka.
Wycieczka zaczyna się od wizyty przy grobie ks. Jerzego. - Wiele osób zwraca uwagę na Różaniec w kształcie Polski - mówią przewodnicy. W miarę zwiedzania pytań jest więcej. - Pielgrzymi są także ciekawi, skąd wzięli się w Polsce komuniści, i dlaczego w muzeum są puste ramy, co oznaczają uniesione w symbol "V” dwa palce, są wzruszeni historią rodziców, którzy przeżyli śmierć ks. Jerzego - dzielą się spostrzeżeniami.
Dla wielu osób wizyta w żoliborskim muzeum jest dużym przeżyciem. - To niesamowite, że tylu ludzi lgnęło do ks. Jerzego. Nie bali się komunistów, ale za wszelką cenę chcieli usłyszeć od niego słowo wolności, pokrzepienia, odwagi - mówi Elizabeth, która do Warszawy przyjechała z Austrii.
Antolija z Kazachstanu poruszyła z kolei wielka miłość, jaką polski kapłan miał do narodu i Kościoła. - Kiedy wrócę do domu, będę modlił się za Jego wstawiennictwem, imponuje mi Jego wytrwałość - mówi.
Dla Iraliji pobyt w żoliborskim sanktuarium to wielka łaska. - Na własne oczy mogłam zobaczyć, jak żył ks. Jerzy, odprawiał Msze św., nauczał. To robi wrażenie i dociera wprost do serca. Najbardziej poruszyło mnie to, że na Msze św., które odprawiał, przychodziło wielu niewierzących. Chciałabym, żeby tak było też w Kazachstanie - mówi.
Wielu pielgrzymów spotkanie z ks. Jerzym odczytuje bardzo osobiście. - Z życia ks. Jerzego biorę dla siebie prostą receptę: warto iść za dobrem, bo ono zawsze zwycięży. To bardzo proste, ale jednocześnie bardzo trudne - mówi Elizabeth.
Wolontariusze z parafii św. Stanisława Kostki nie tylko wcielili się w rolę przewodników, ale także przygotowali dla pielgrzymów karteczki z najpopularniejszymi cytatami ks. Jerzego w najbardziej znanych językach, komiks i plansze objaśniające najbardziej charakterystyczne punkty na terenie parafii, tj. dzwon ks. Jerzego, grób czy pomnik.
Po zwiedzaniu muzeum goście mogą wstąpić do świątyni. Tam czeka na nich największa niespodzianka - ks. Jerzy obecny w relikwiach.