W parafiach powstają modlitewne grupy, a wierni hojniej niż zwykle wspierają ubogich. Jednak największe owoce Roku Miłosierdzia są niewidoczne dla oczu. Bo wyszeptane u kratek konfesjonałów.
Pierwsi łask Nadzwyczajnego Roku Miłosierdzia doświadczyli osadzeni w Areszcie Śledczym na Służewie. Tam 9 grudnia ubiegłego roku kard. Kazimierz Nycz zainaugurował obchody Roku Miłosierdzia w archidiecezji warszawskiej. Wymowne i symboliczne. Bo każdy z nas jest przecież więźniem... własnego grzechu. – Chciałbym, by w tym szczególnym czasie najważniejszą celebracją dla każdego chrześcijanina była szczera, prawdziwa spowiedź, która głęboko otwiera bramy naszego serca dla Boga, aby mógł odbudować w nas to, co zniszczył grzech – powiedział metropolita warszawski kilka dni później, otwierając Bramę Miłosierdzia w archikatedrze warszawskiej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.