O plusach i minusach mediów społecznościowych dyskutowali goście Targów Wydawców Katolickich.
Czy media społecznościowe mogą być miejscem ewangelizacji? Czy pomagają w pogłębieniu życia duchowego? I czy kapłani mogą udzielać się w nich duszpastersko? Na te pytania dopowiadali uczestnicy dyskusji, zorganizowanej pierwszego dnia Targów Wydawców Katolickich, przez Stację7.pl.
Biskup Marek Solarczyk, którego relacje ze Światowych Dni Młodzieży w mediach społecznościowych zrobiły furorę, przyznał, że korzysta z tweetera po to, by zamieszczać komentarze do Ewangelii. Krótkie, zwięzłe tak, by maksimum treści zmieścić w 140 znakach. Ale też odbiorcy tego typu przekazów nie oczekują długich, wywodów. Informacje na tweeterze czy funpagu na facebooku mają być zajawką, zaproszeniem do osobistego spotkania. Po ŚDM na facebooku z biskupem Markiem skontaktowała się osoba niepełnosprawna z Krakowa, która potem przyjechała do Warszawy tylko po to, żeby go poznać osobiście.
- Jeżeli będziemy wykorzystywali media społecznościowe do tego co dobre, to świetnie, ale drżę na myśl, że można je także wykorzystać ku złu - przestrzegał biskup pomocniczy warszawsko-praski. Dlatego z zasady nie reaguje na komentarze pod postami, ale chętnie odpowiada na pytania zadawane mu w prywatnych wiadomościach. Wiele osób tą drogą dzieli się z nim przemyśleniami albo prosi o modlitwę w trudnych dla nich sprawach.
Dla rzecznika prasowego archidiecezji warszawskiej ks. Przemysława Śliwińskiego tweeter jest narzędziem pracy, codziennej komunikacji. "Dzięki niemu jestem w stanie w ciągu dwudziestu minut zwołać konferencję prasową" - podkreślał w dyskusji. Ponieważ Kościół jest zawsze tam, gdzie są ludzie, jego zdaniem powinien być obecny także w mediach społecznościowych, z których korzystają miliony odbiorców na całym świecie. Jednak nie po to, żeby prowadzić w nim działalność duszpasterską - tę bowiem można realizować jedynie w realu.
- Kościół może rozpocząć ewangelizację w mediach społecznościowych, ale potem musi ludzi z sieci wyplątać i doprowadzić do osobistego spotkania z Jezusem, które zawsze dokonuje się w realu, w sakramentach - podkreślał rzecznik.
W podobnym tonie wypowiadał się ks. Mariusz Wedziuk, dyrektor programowy Radia Warszawa, który również jest obecny w mediach społecznościowych. Jego zdaniem odbiorcy, zwłaszcza ludzie młodzi, szukają w sieci świadectw kolegów i koleżanek, książek czy rekolekcji godnych polecenia.
- To nie wystarczy, by poznać Boga - mówił z naciskiem ks. Wedziuk. - Trzeba doprowadzić młodego człowieka do kościoła i tam po prostu odebrać mu komórkę. Bo prawdziwa relacja, także z Bogiem, nawiązuje się tylko w rzeczywistym świecie.
Redaktor naczelna portalu Stacja7.pl Aneta Liberacka zwróciła uwagę na to, że media społecznościowe, ze względu na globalny zasięg, pozwalają dotrzeć do szerokiego grona także tych odbiorców, którzy do kościoła nie chodzą. Jak wykorzystać ten fakt "dla chwały Bożej"?
- Nie chodzi o nawracanie, ale o dawanie świadectwa. O śmiałe przyznanie się do tego, że jesteśmy wierzący i że nasza wiara jest dla nas ważna - podkreśliła Aneta Liberacka dodając, że trzeba przy tym być wiarygodnym.
Prowadząca spotkanie dr Monika Przybysz z UKSW zapytała o to, jak reagować na hejt, który często pojawia się w odpowiedzi na świadectwo wiary.
- Trzeba zachować spokój. Lepiej powiedzieć o jedno słowo za mało, niż za dużo - odpowiedział ks. Wedziuk, dodając, że krytykanci w sieci często wystawiają księży na próbę i próbują sprowokować ich do reakcji. - Nie ma sensu dyskutować ze wszystkimi. Szkoda czasu i nerwów. Pewne kwestie lepiej przemilczeć, a w dyskusję wdawać się tylko z osobami, które mają szczere intencje.
Biskup Marek Solarczyk zalecał ostrożność w sieciowych rozmowach, które porównał do zaproszenia gości do własnego domu. Przychodzą w gościnę osoby miłe, ale też mniej życzliwe, a te, których nie zaprosiliśmy, chętnie wrzuciłyby nam kamień przez okno.
- Nie ze wszystkimi dzielimy się najbardziej osobistymi przemyśleniami - zaznaczył biskup.