- Nie mamy prawa do zamykania drzwi przed dzieckiem, które nic nie ma - mówi ks. Ibrahim Alsabagh, proboszcz franciszkańskiej parafii.
22 grudnia 2016 r. dzwony w kościołach w Aleppo, które zachowały dzwonnice, biły długo. Na kilka dni przed Bożym Narodzeniem wojsko ogłosiło, że uznaje miasto za bezpieczne. Ale wstrząsająca opowieść o. Ibrahima Alsabagha, urodzonego w Syrii franciszkanina, to wielki apel o pomoc dla zniszczonego trwającego ponad pięć lat konfliktu w Syrii. Jego książka, "Tuż przed świtem", to kronikarski zapis duszpasterza, który od dwóch lat mieszka w zrównanym z ziemią mieście.
- Wy możecie to zrozumieć, bo wciąż żyje pokolenie tych, którzy pamiętają zniszczoną w czasie wojny Warszawę. Ale jesteście też dla nas przesłaniem nadziei, że można podnieść się z gruzów - mówił franciszkanin, podczas prezentacji swojej książki w Domu Arcybiskupów Warszawskich. - Przez 11 lat mojego kapłaństwa nigdy nie mówiłem tyle o nadziei, co przez ostatnie dwa lata. Moi parafianie zaczęli dostrzegać w tych małych darach to, co Bóg chce im powiedzieć. Zaczęli doceniać to, co daje sama przyroda, każdą kroplę wody, każde drzewo, roślinę, życie. Powietrze, zwłaszcza gdy jest czyste, choć to rzadkie. Tego, co przeszliśmy jako wspólnota Aleppo nigdy nie nazwę piekłem. Bo piekło to nieobecność Boga. Myśmy przeszli czyściec, bo w tym cierpieniu Drogi Krzyżowej doświadczyliśmy przecież tylu łask Pana i staliśmy się bardziej wdzięczni. Bogu i tym wszystkim przyjaciołom, którzy modląc się za nas starają się nam pomóc. To droga oczyszczenia, na której tyle osób, dawniej odległych od Kościoła, dostrzega piękno wspólnoty. Odkrywa na nowo, czym jest komunia. Skoro zabrakło pokoju, zaczęliśmy dostrzegać jego wagę. Gdy zapanowała waśń, niezgoda, zaczęliśmy dostrzegać potrzebę jedności, zwłaszcza na poziomie obywatelskim. Gdy pojawiła się nienawiść, zrozumieliśmy że trzeba dzielić się wybaczeniem. Staliśmy się lepszymi, prawdziwszymi budowniczymi Kościoła i społeczeństwa - dodał.
- Macie przed sobą świadka, człowieka, który serio traktuje swój chrzest i Ewangelię. Ktoś kto nie lekceważy głosu papieża, będzie chwytał relacje, by analizować przyczyny wojen i uchodźstwa i pomagać uchodźcom - powiedział na wstępie kard. Kazimierz Nycz.
- Dziękuję wszystkim, którzy angażują się w pomoc. Pierwsza i najważniejsza jest modlitwa, ale także pomoc materialna - stwierdził o. Ibrahim Alsabagh. - Europa powinna przyjmować uchodźców, ale na tym nie można poprzestać. Kiedy uciekam od ognia, głodu, śmierci, noszę w sobie ludzkie prawo bycia ugoszczonym przez każdą inną osobę. Oczywiście, istnieje też prawo do lęku przed terroryzmem, trzeba odróżniać tych, którzy podaje się za kogoś innego, od tych, którzy uciekają przed śmiercią. Ale też jest czymś zasadniczo ważnym, by pogodzić te dwa prawa. Nie mamy prawa do zamykania drzwi przed dzieckiem, które nic nie ma. Przed człowiekiem przerażonym, który szuka szczęścia. Rozumne, rozważne, inteligentne przyjmowanie pozwoli zachować prawo do bezpieczeństwa. Jest wiele przykładów tej gościnności i dobrego przyjmowania. Dziękuję krajom które postanowiły tak postępować. Dziękuję kościołom które otworzyły swoje drzwi, i domom które postąpiły tak samo. Tyle osób otworzyło swoje serca by przyjąć całe rodziny w potrzebie - mówił franciszkanin, przyznają że równie ważne co przyjmowanie potrzebujących, jest rozwiązywanie problemów w miejscach ich pochodzenia. - Ale żeby rozwiązywać problemy, trzeba zaprzestać rabunkowej gospodarki zasobami: gazem ropą, wodą, kamieniami szlachetnymi. Trzeba powiedzieć mocnym głosem "nie" handlowi bronią, który na Bliskim Wschodzie przynosi producentom 700-800 mld dolarów zysku - dodał.
O. Ibrahim Alsabagh mówił także o pomocy, którą przez cały czas konfliktu niesie Kościół na terenach Syrii, zwłaszcza w Aleppo.
- Byliśmy wśród pierwszych, którzy przywrócili możliwość korzystania ze studni i generatorów energii, które umożliwiały czerpanie wody. Wydajemy paczki, początkowo 600, a teraz 6000. Potrzeby są ogromne. Dlatego pomyśleliśmy także o opiece lekarskiej dla tych ludzi, także by przeprowadzać zabiegi operacje, nieraz bardzo kosztowne. Dziś w Aleppo w zasadzie jest wszystko, tylko bardzo dużo kosztuje.Pomagamy odbudowywać domy. w 2016 r. odbudowaliśmy ich 268. W tym roku już prawie 300. Staramy się być tkliwą ręką Pana Boga, jak powiedział papież Franciszek.