O wieczny pokój dla ofiar katastrofy smoleńskiej i "posklejanie" Polski modlono się w warszawskiej bazylice archikatedralnej w 87. miesięcznicę.
Kilkudziesięciu kapłanów w bazylice archikatedralnej w Warszawie koncelebrowało Mszę św. 87 miesięcy po katastrofie w Smoleńsku. Wzięły w niej udział rodziny zmarłych. Proboszcz parafii archikatedralnej ks. prał. Bogdan Bartołd powitał przybyłych także parlamentarzystów, górników ze Śląska, leśników, górali, stoczniowców, członków Solidarności ze Szczecina, przedstawicieli Stoczni Gdańskiej oraz liczne poczty sztandarowe.
Przewodniczący ofierze eucharystycznej ks. prał. Zbigniew Sajnóg, proboszcz parafii św. Józefa w Ursusie i ursuski dziekan, w homilii nawiązał do czytań mówiących o wielkiej wierze i jej zadziwiających owocach. W tym kontekście pytał o stan naszej wiary rok po wielkich wydarzeniach kościelnych: 1050. rocznicy chrztu Polski, Światowych Dniach Młodzieży i jubileuszowym akcie przyjęcia Jezusa za Króla i Pana.
- Jubileusz szybko minął. Dzisiaj w swoim sumieniu wypada odpowiedzieć na pytanie, co z nas pozostało z tamtych przeżyć i poruszeń serca - mówił ks. Sajnóg.
Parafrazując słowa św. Jana Pawła II z jego pielgrzymki do Francji, pytał: "Polsko, czy jesteś wierna obietnicom swojego chrztu? Warszawo, czy ty jesteś wierna?". To pytanie o wiarę jest szczególnie ważne w sytuacji, gdy "grzech i szatan podzielił nas, Polaków, którzy przecież w 90 proc. jesteśmy ludźmi ochrzczonymi". Dotyczy ono czytelnego świadectwa dawanego codziennie w pracy, szkole, na ulicy, na wakacjach... Nie jest o nie trudno w kraju, w którym panują spokój, demokracja, swoboda wyznawania wiary. Jednak w wielu częściach świata publiczne przyznanie się do Jezusa grozi więzieniem, torturami czy śmiercią.
- Media będą ubolewać nad ginącą populacją wielorybów, a milczeć, gdy giną chrześcijanie - mówił ks. Sajnóg. - W czarnych marszach będą domagać się rozszerzenia prawa do aborcji i wręcz chlubić się zabiciem dziecka. Dokąd zmierza nasz świat? Czy widzimy, dokąd to zmierza? Czy musiał nam przypominać prezydent USA, że są w Polsce wartości takie, jak rodzina, wolność i Pan Bóg, których mamy strzec, pielęgnować je i nimi się chlubić?!
Jak zaznaczył duchowny, wielu Polaków zatraca te wartości i daje posłuch złu. - To są nasi bliźni, zwiedzeni, oszukani, uśpieni przez szatana - podkreślił. - Stąd wyjdzie dziś procesja z modlitwą różańcową, by dojść na miejsce, gdzie byliśmy razem, zjednoczeni 7 lat temu w dniach opłakiwania smoleńskiej katastrofy - dodał ks. Sajnóg, zastrzegając, że nie ma żadnej smoleńskiej religii, ale wiara w Boga, która domaga się od jej wyznawców misyjności.
Kapłan podkreślił, że tak, jak Jezus 2000 lat temu chodził po ulicach, by odnajdywać ludzi, którzy się pogubili, do takiego samego zadania powołuje dzisiaj nas. - Nie jest prawdą, że wiarę trzeba zostawić poza gmachem parlamentu, przed biurem czy innym miejscem pracy - mówił ursuski proboszcz. - Wiara jest sprawą osobistą, ale nie prywatną, a to jest duża rodzica.
Na zakończenie ks. Sajnóg polecił miłosiernemu Bogu wszystkie osoby, które 7 lat temu zginęły w tragedii pod Smoleńskiem. Prosił też o modlitwę za rodziny, przyjaciół, których ta śmierć dotknęła. - Modlimy się za siebie, byśmy znowu byli braćmi i siostrami, wolnymi od jakichkolwiek przejawów nienawiści - mocno podkreślał kapłan, cytując ujęte w dzisiejszej liturgii godzin słowa papieża św. Klemensa I mówiące o sporach, podziałach, rozłamach. - Niech nam przyświeca podwójna intencja: o wieczny pokój dla tych, co zginęli pod Smoleńskiem, i o zmiłowanie nad Polską, nasza ojczyzną, o jej "posklejanie", pojednanie.
Po Eucharystii uczestnicy miesięcznicy udali się pod Pałac Prezydencki.