- Chciałem opowiedzieć historię Polski, niekoniecznie z gitarą, na dwóch akordach - mówi "Gościowi Warszawskiemu" Włodek Pawlik, wybitny pianista i kompozytor, laureat Grammy i autor kantaty "Myśląc Ojczyzna", która 23 września zostanie zaprezentowana na deskach Teatru Wielkiego-Opery Narodowej.
Magdalena Fijołek: Co Pana zainspirowało do stworzenia kantaty „Myśląc Ojczyzna”?
Włodek Pawlik: W 2014 r. ówczesna Kancelaria Prezydenta zamówiła u mnie utwór „Freedom” („Wolność” - przyp.red.), który został wykonany na Placu Zamkowym w Warszawie w obecności m.in. Baracka Obamy i głów państw z całego świata. Obchody związane z 1050. rocznicą Chrztu Polski okazały się pretekstem do napisania kolejnego symfoniczno-jazzowego dzieła. Premiera kantaty odbyła się w Teatrze Wielkim w Warszawie – 1 lipca ubiegłego roku na zamkniętym koncercie z okazji szczytu NATO. Koncert, który odbędzie się 23 września w Teatrze Wielkim w Warszawie, będzie drugim w stolicy, ale pierwszy raz dostępnym dla wszystkich zainteresowanych słuchaczy.
Pieśni skupiają się na najważniejszych dziejach Polski i Polaków. Na podstawie jakich źródeł budował Pan fabułę dzieła? Czym kierował się Pan w doborze wydarzeń, które zostały w niej ukazane?
Kierowała mną potrzeba ukazania, oczywiście w mikroskali, epokowych zdarzeń i ich bohaterów znanych z podręczników do historii. Wykorzystuję też staropolańskie słowa, osadzone w pogańskiej tradycji, a także korzystam m.in. z sekwencji łacińskich Galla Anonima dotyczących przyjęcia chrztu przez Mieszka I.
To powrót do korzeni? Próba wydobycia pierwiastka polskości?
Tak. Ja to ukazałem w formie muzycznej; nie dosłownie. To cały urok muzyki, że można opowiedzieć historię poprzez emocje i artystyczną wizję, a nie tylko operować suchymi faktami.
Dzieło zostało utrzymane w kilku gatunkach muzycznych – znajdziemy w nim echa jazzu, r&b, popu czy gospel, a zarazem wyraźne nawiązanie do form symfonicznych. Łączenie różnych gatunków w odniesieniu do tematyki patriotycznej wydaje się ryzykowne. Nie boi się pan taki połączeń?
(Śmiech). Gdybym się bał, pewnie bym tego nie zrobił. A tak na poważnie, daleko mi do jarmarcznego patriotyzmu. Chciałem opowiedzieć historię Polski niekoniecznie z gitarą, na dwóch akordach. To nie jest moja estetyka, ja proponuję swoją wizję. Dla mnie praca nad kantatą to była wielka intelektualna i artystyczna przygoda. Pomyślałem, że taka okazja może przytrafić się raz w życiu, by zmierzyć się z tą tematyką.
Oprócz muzyki, na koncert składa się warstwa literacka. Usłyszymy w niej m.in. wiersze Juliusza Słowackiego, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i... Włodka Pawlika. Do tej pory raczej nie chwalił się pan swoją poezją. Grammy Panu nie wystarczy, będzie Pan walczyć o Pulitzera?
Jeżeli zgłosi mnie Pani do tej nagrody, to wszystko może się zdarzyć! (śmiech). Moje związki z poezją są dość intensywne, zdarzało się w przeszłości, że pisałem i słowa j muzykę dla wykonawców z kręgu tzw. poezji śpiewanej. Moją poetycką pasję postarałem się wykorzystać również w kantacie. Często komponuję do poezji – ostatnio została wydana płyta z moją muzyką do wierszy Adama Zagajewskiego. Wcześniej nagrałem muzykę do poezji Jarosława Iwaszkiewicza, Józefa Czechowicza, ale też do sonetów Szekspira... Komponowałem do wierszy Norwida, Poświatowskiej, Moczulskiego, Karola Wojtyły. Nie mam oporów przed wejściem w interakcję muzyki i słowa. Stąd decyzja o tym, by w kantacie znalazły się także moje teksty.
23 września w Operze, ale patrząc na pozytywne reakcje – dobrze by było pokazać to szerzej. Będą koncerty?
Koncert w Teatrze Wielkim w Warszawie to milowy krok w kierunku popularyzacji tej muzyki i po cichu liczę na serdeczny rezonans wśród coraz większej liczby słuchaczy.
KANTATA „MYŚLĄC OJCZYZNA” - spot
Teatr Wielki Opera Narodowa