Ma 100 lat i idzie na Ekstremalną Drogę Krzyżową. Siostra Regina Mizgier nie da się przekonać, że w tym wieku EDK to zbyt duży wysiłek.
Mało jej było w domu: młodość i radość. Aż do wybuchu II wojny światowej. Harcerka włączyła się w działalność podziemia niepodległościowego. Ale gdy ją dziś spytać o cokolwiek z tego czasu, odpowiada: "Nie pamiętam". Tak nauczono ją w domu, a potem w konspiracji. Ojciec był w AK, ona prowadziła tajne nauczanie. Potem, już w zakonie, też całe życie pracowała z dziećmi. A pamięć wciąż ma świetną.
Przeżyła dwukrotne więzienie. Najpierw w Lidzie, potem w Nowogródku. Cela była tak ciasna, że 24 więźniarki przewracały się na drugi bok w nocy na komendę. S. Beata pamięta, że 10 marca rozstrzelano grupę księży.
Raz w paczce do więzienia dostała buty z grubą zelówką. W niej, w schowku, były tajne dokumenty. Rosyjscy strażnicy bardzo chcieli jej te wygodne buty zabrać. Powiedziała, że chętnie by oddała, ale ma egzemę na stopach. Przestraszyli się.
Działała pod rozkazami Stanisława Jerzego Sędziaka, cichociemnego, który na początku grudnia 1942 r. objął w Lidzie funkcję szefa sztabu Okręgu Nowogródzkiego Armii Krajowej (AK). To on kierował akcją odbicia Reginy Mizgier z więzienia w Nowogródku. I to on pierwszy dowiedział się od niej o ślubie, jaki za wrócone życie złożyła Bogu. Czekając na niechybną śmierć z rąk niemieckich żołnierzy obiecała Mu, że wstąpi do zakonu.
To dzięki Stanisławowi Sędziakowi Okręg Nowogródzki AK dysponował dobrze uzbrojonymi oddziałami partyzanckimi, które wykonały wiele akcji zarówno przeciw okupantowi niemieckiemu, jak i radzieckim oddziałom partyzanckim.
Czytaj także:
W 1946 r. podpułkownik Sędziak poślubił potajemnie młodszą siostrę Reginy, Wandę. 4 miesiące później został aresztowany i po śledztwie mokotowskim skazany na śmierć za przynależność do AK i WiN-u. Po oczekiwaniu na wykonanie wyroku, kara została zamieniona w 1956 r. na dożywocie, a rok później na 12 lat więzienia.
Obie, Regina i Wanda, były łączniczkami w AK. Siostra Regina doszła do stopnia porucznika. Siostry śmieją się, że s. Beata do dziś jeździ wszędzie z teczką. Zawsze pod ręką miała pieczątki, potrafiła wyrobić bezpieczne dokumenty, które niejednemu ocaliły życie.
W celi w Nowogródku powstała cudna bluzeczka, udziergana wystruganym drewnianym szydełkiem, nitką ze sprutej halki. Jakim cudem przetrwała 75 lat? Bóg raczy wiedzieć. I siostra Regina, która powtarza, że ten okres działalności ma już rozliczony z ludźmi i z Panem Bogiem.
- Może przynajmniej siostra powie, jaki ma stopień?
- Nie pamiętam - mówi, chociaż w bystrym oku widać błysk. Modliła się, żeby zapomnieć, co widziała.
- Jest porucznikiem - szepczą siostry za plecami.