Jak przestać żyć w świecie z marzeń? Jak być z bliskimi, gdy nie są idealni? Jak przyjąć wolę Boga, który nie spełnia próśb? Odpowiadają psychoterapeuci Jon Frederickson i o. Tamasz Gaj OP.
Przy czym, jak zaznaczył dominikanin, o woli Bożej myślimy niestety zazwyczaj w kontekście choroby, cierpienia, śmierci. A wolą Boga jest wszystko, co nam się przytrafia w życiu, także dobre chwile i wydarzenia.
W czasie dyskusji poruszono też problem winy: dobrej, wynikającej z poczucia tego, że zawiedliśmy w miłości, skrzywdziliśmy, popełnili zło i prowadzącej do skruchy i chęci naprawy krzywdy, oraz takiej, która jest dla nas niszcząca. Jak podkreślił o. Gaj ważna jest - szczególnie w sakramencie spowiedzi - umiejętność rozróżnienia, w czym rzeczywiście zawiniliśmy, a co jest fałszywym samooskarżaniem. Zdrowe poczucie winy zawsze prowadzi do naprawy tego, co się popsuło: do nawrócenia, odnowienia relacji z kochającym Bogiem i bliźnimi. Chore - trzyma nas na uwięzi, paraliżuje od środka, nieustannie obwinia i każe siebie karać.
- Pacjentów, którzy mają karzący sposób traktowania siebie i innych, poniżają siebie, umniejszają swoją wartość, odmawiają sobie różnych praw, pytam: Jakie przestępstwo popełniłeś, które każe ci się tak torturować? - mówił Frederickson.
Dodawał, że często depresja jest spowodowana ukrywana złością na samego siebie, zbytnim krytycyzmem i wymaganiem, żeby rzeczywistość była dokładnie taka, jak ją sami sobie zaplanowaliśmy. Odkrywanie prawdy, terapia nie są w tych przypadkach łatwe.
- Pacjenci czasami czują jakby wręcz umierali, ale to ich iluzje umierają. Żeby wyzdrowieć, muszą przeżyć żałobę po swoich wyobrażeniach - mówił terapeuta.