Tłem dla warszawskich ołtarzy Bożego Ciała był obraz "Polonia mater sanctorum". - Kogo jeszcze wypadałoby namalować obok Sobieskiego, św. Jana Kantego, czy Jana Kochanowskiego? - pytał kard. Kazimierz Nycz.
Kilkutysięczna procesja Bożego Ciała przeszła z archikatedry warszawskiej na pl. Piłsudskiego, gdzie kard. Kazimierz Nycz wygłosił homilię, nawiązującą do 100. rocznicy odzyskania niepodległości Polski.
Pierwszy ołtarz, który przy kościele akademickim św. Anny zbudowali studenci, wydobywając z obrazu Rosena postać św. Jana Kantego, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, i ukazując pierwszą z “dróg do wolności” – drogę nauki. Ołtarz drugi, przy kościele seminaryjnym, ustawili rzemieślnicy z Cechu Rzemiosł. Ukazał św. Stanisława Kostkę – młodego człowieka, który idąc do Rzymu, doszedł do świętości. Ołtarz ten wyraził drugą z dróg prowadzących do wolności – wiarę. Nadzwyczajni szafarze Komunii Świętej postarali się o wystrój trzeciego ołtarzu, przy kościele sióstr wizytek, z którym związany był poeta ks. Jan Twardowski. Skierowali uwagę na postać Jana z Czarnolasu z obrazu „Polonia Mater sanctorum”. W ten sposób została ukazana kolejna z dróg wolności – kultura. Czwarty ołtarz, który tradycyjnie na placu Piłsudskiego przygotowało wojsko, nawiązał do wybitnych postaci reprezentujących militarną drogę do niepodległości, takich jak Jan III Sobieski, Józef Piłsudski, ks. Ignacy Skorupka.
- Towarzyszyła nam przy ołtarzach także refleksja wokół naszej historii, w której realizuje się historia zbawienia. Pomocą był obraz „Polonia Mater sanctorum”, obecny na czterech ołtarzach obraz wybitnego polskiego malarza okresu międzywojennego Jana Henryka Rosena. Jest na tym obrazie przedstawiona historia Polski poprzez wielkich i świętych Polaków. Przy każdym z ołtarzy reflektowaliśmy nad jedną z czterech dróg naszej trudnej polskiej wolności. Dziękujemy za jej odzyskanie w 1918 roku. Dziękujemy za jej trwanie w ciągu tych stu lat. Ale wiemy, że nawet te ostatnie 100 lat, przynajmniej w połowie tego okresu, to nie był czas pięknej wolności. To była II wojna światowa, 45 lat czasu powojennego uzależnienia. Mamy pośród tych dróg wolności drogę nauki, wiary, wrażliwości na biedę, ilustrowaną przez św. Jana Kantego. Mamy drogę świętości wiary i troski o młode pokolenie, symbolizowaną przez św. Stanisława Kostkę, przy ołtarzu na tle naszego seminarium. Mamy drogę kultury i sztuki z Janem Kochanowskim i mieszkającym przy kościele wizytek ks. Janem Twardowskim. Wreszcie bogato ilustrowaną drogę walki i mądrego rządzenia Polską: z Sobieskim, Skorupką, Piłsudskim. A wszystko to w oryginale obrazu Rosena spina wawelskie wzgórze z katedrą i zamkiem królewskim. Dziś, w tym centrum pięknej, historycznej i religijnej panoramy, stoi monstrancja, a w niej żywy Chrystus eucharystyczny, Serce i Słońce Sprawiedliwości. Ten, który w swojej Opatrzności tym wszystkim kieruje i prowadzi. Wielu wielkich Polaków, świętych, ludzi kultury, nauki, mądrze prowadzonej polityki trzeba by jeszcze domalować z okresu drugiej części tych 100 lat, za które dziękujemy. Pytanie, które się nasuwa, nieodparcie brzmi: kogo z naszego pokolenia namaluje przyszły malarz w takiej panoramie twórców Polski Matki świętych...? - pytał retorycznie kard. Kazimierz Nycz, odpowiadając, że z pewnością powinni znaleźć się na takim obrazie Jan Paweł II i kard. Stefan Wyszyński czy św. Faustyna.
Kardynał Kazimierz Nycz wspomniał również rocznicę pogrzebu kard. Stefana Wyszyńskiego, który miał miejsce dokładnie 37 lat wcześniej na pl. Piłsudskiego.