Gdy wybuchło powstanie, mieli po kilkanaście lat. Dziś zostało ich naprawdę niewielu, w samej Warszawie może 200. Miejsce przeznaczone tylko dla nich powstało w ostatniej chwili.
Mamo, idę do powstania – rzucił przelotem. Wiedziała, że go nie zatrzyma, choć w domu było jeszcze troje dzieci. 15-latek wyobrażał sobie, jak wszyscy, że przecież wróci za dwa, trzy dni, gdy tylko przepędzą Niemców ze stolicy. Do Warszawy nie wrócił już jednak Zbyszek, ale Zbigniew.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.