Z okazji Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów odsłonięto tablicę poświęconą matce Matyldzie Getter, siostrom zakonnym oraz ludziom dobrej woli, którzy ratowali żydowskie dzieci. Została też otwarta wystawa plenerowa "Siostry matkami żydowskich dzieci", a Poczta Polska wydała okolicznościową kartkę i znaczek.
Uroczystości, rozpoczęte Mazurkiem Dąbrowskiego, miały miejsce na terenie domu prowincjalnego Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi przy ul. Hożej 53, gdzie od 1938 r. urząd przełożonej pełniła matka Matylda Getter.
- Ten dom dawał kąt do spania, ale przede wszystkim dawał nadzieję. Nie odmawiano pomocy Żydom. Dzięki organizacji pracy matki Getter panował tu porządek i spokój. Matka dodawała innym męstwa. Siostry zdawały sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Bały się. Ufały Opatrzności Bożej. Przechowywanie dzieci wymagało troski i czuwania. Dzieci początkowo drżące i nieufne nabierały zaufania i swobody. Siostry traktowały je na równi z polskimi dziećmi. Dzieci uczyły się, a starsze uczestniczyły w tajnych kompletach. Często siostry ostrzegano. Ubolewano, że narażają się na niebezpieczeństwo. Matka Getter odpowiadała, że ona ratuje człowieka, a dzięki tej ofierze, Pan Bóg ochroni zgromadzenie przed jeszcze większym niebezpieczeństwem. Żadna siostra ukrywająca dzieci nie zginęła - mówiła s. Barbara Król RM, przełożona prowincjalna.
List do zgromadzonych przy ul. Hożej 53 wystosował marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Przypomniał w nim, że w II RP Żydzi byli druga pod względem liczebności mniejszością narodową i stanowili 10 proc. populacji. - „Jedynie w Polsce za pomoc w ratowaniu Żydów groziła kara śmierci. Hanna Krall w książce „Gra o moje życie” napisała, że stawką za jej życie było życie 45 osób, które jej pomagało. Nawet w nieludzkim świecie znalazły się anioły niosące pomoc innym. Obrońcom człowieczeństwa składamy wyrazy najwyższego człowieczeństwa” - odczytał senator Konstanty Radziwiłł.
Głos zabrał również minister Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. - Ci, którzy ratowali Żydów, ryzykowali taki wiele, by bliźni mógł przeżyć. Najpiękniej odczytali zdanie z Ewangelii św. Jana, że "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”. Jak można było być tak odważnym? - pytał.
I zaraz odpowiedział: - Wracają słowa z modlitwy brewiarzowej: „Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”. Siostry i sprawiedliwi nie lękali się złego, bo był z nimi Bóg. Stanęliście po stronie dobra i dlatego rzecz po ludzku niemożliwa, stała się możliwa. Jesteście polskimi świętymi. Dziękujemy wam bardzo serdecznie - skierował się do sióstr i odznaczonych przez Instytut Yad Vashem.