– Współczesnymi pustyniami są trudne życiowe sytuacje: choroba, samotność, brak pracy... Mogą nas powalić, ale mogą też zbudować od nowa, nauczyć pokory i zaufania Bogu – mówili goście spotkania.
Nasz założyciel br. Pierre-Marie Delfieux uważał, że jedną z głównych przyczyn współczesnego ateizmu jest brak ciszy, milczenia, hałas, potok słów – naszych i innych, nieustannie grające odbiorniki radiowe i telewizyjne... Pan przychodzi mówić do naszych serc, a nas tam nie ma. Biegamy umęczeni, w szalonym tempie życia, zagubieni w tysiącach spraw „na zewnątrz” nas samych. To jest jeden z powodów naszego przemęczenia, przeładowania, wyczerpania, wypalenia. Cisza, samotność pustyni są dla nas ocaleniem – mówiła s. Joanna Hertling z Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich, które w centrum Warszawy, w kościele przy ul. Łazienkowskiej stworzyły miejsce ciszy i modlitwy przed Panem.
O tym, czym była dla pierwszych mnichów pustynia i jak dzisiaj znaleźć ją w swoim życiu, rozmawiali 28 marca w Centralnej Bibliotece Rolniczej s. Joanna Hertling oraz opat z Tyńca o. dr Szymon Hiżycki OSB. Spotkanie odbyło się w ramach cyklu „Duchowość dla Warszawy”, organizowanego przez Papieski Wydział Teologiczny. Tyniecki opat przypomniał, że ruch ojców pustyni wywodzi się z Egiptu. Wtedy pustynię – w sensie geograficznym – pojmowano jako ziemię niezamieszkałą, pozbawioną roślinności, lecz położoną blisko wiosek. – Dlatego kiedy mnisi pisali w IV–V wieku, że idą na pustynię, wychodzili poza wioskę, gdzie zaczynała się skalista ziemia. Zajmowali puste grobowce, jaskinie… Mieszkali w nich po trzech, czterech, bo tak było bezpieczniej i łatwiej można było zdobyć żywność, zatrudniając się przy zbiorach we wsi. To byli ludzie społeczni, nie wybierali samotności – mówił o. S. Hiżycki. Przywołał postać św. Antoniego Wielkiego, egipskiego pustelnika z przełomu III i IV w., duchowego ojca wszystkich mnichów i mniszek. Święty rozdał majątek odziedziczony po zmarłych rodzicach i zamieszkał w grobowcu na skalistej górze. Tam stoczył walkę duchową, w czasie której otrzymał zapewnienie o stałej Bożej obecności. – Mnich, ktoś, kto się nie rozprasza, podąża w życiu do jednego celu: do Boga. Jeśli dokonuje takiego wyboru, musi zetknąć się ze swoją słabością – zaznaczał o. Hiżycki. Wyjaśniał, że właśnie na pustyni człowiek doświadcza ogołocenia, dostrzega swoje winy i czuje skruchę. Ale odosobnienie i wyciszenie dają też szansę na przemyślenie tego, jak naprawić wyrządzone zło i z ufnością przylgnąć do miłosiernego Boga. – Dzisiaj nie chodzi o to, żeby wyjeżdżać na najbliższą pustynię, ale żeby dokonać tej samej podróży w swoim sercu, wejść w głębię – podkreślał benedyktyn. Siostra Joanna wspominała, że jako nowicjuszka zapytała kiedyś założyciela, po co wychodzi się na pustynię, a on jej odpowiedział: „Żeby doświadczyć, że kiedy już nic nie ma, Bóg jest”. Bo pustynia odziera ludzi z masek, złudzeń, przywiązań i pokazuje nagą prawdę, czasami bardzo bolesną. Ostatecznie jednak niesie spokój, harmonię, porządkuje, pozwala scalić się wewnętrznie i doświadczyć miłującej obecności Boga. – Bóg jest przy nas także pośród nocy, w czasie zmagań, w naszym poczuciu opuszczenia, choć nie zawsze doświadczamy Jego obecności – mówiła mniszka. Jak zaznaczyła, to Bóg zaprasza człowieka do wyjścia na pustynię, a człowiek może odpowiedzieć na to wezwanie lub też starać się je zignorować. Ponadto w życiu przechodzimy też przez pustynie niechciane. – Osamotnienie, bezrobocie, bezdomność, odrzucenie, nieuleczalne choroby, kalectwo, strach, żałoba… Na tych pustyniach wszystko się rozsypuje, a potem buduje od nowa. Wędrówka po nich to często droga oczyszczenia, uleczenia z grzechu, uzdrowienia, nabywania mądrości, nauka pokory i posłuszeństwa Bogu. Pustynia jest więc naszym bardzo potrzebnym lekarstwem – mówiła s. Joanna i przytoczyła słowa francuskiego trapisty bł. Karola de Foucauld: „Tam oddalamy od siebie wszystko, co nie jest Bogiem, by całe miejsce pozostawić tylko Bogu. To okres, który musi przejść każda dusza, która chce przynosić owoce”.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się