Ks. Michał Łos FDP, który przebywał w ciężkim stanie na oddziale onkologicznym w szpitalu w Warszawie, zmarł dziś rano.
Wierzymy, że spotkał się z Chrystusem Zmartwychwstałym, któremu tak mocno pragnął służyć jako Kapłan. Dziękujemy za wszelkie modlitwy i wsparcie - przekazali ojcowie orioniści.
- Michał bardzo chciał zostać kapłanem i odprawić chociaż jedną Mszę św. - mówił prowincjał ks. Krzysztof Miś. Ksiądz Michał pochodził z Dąbrowy Tarnowskiej w diecezji tarnowskiej. Był klerykiem Wyższego Seminarium Duchownego Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego (SAC) w Ołtarzewie, gdzie uczą się również przyszli orioniści.
23 maja złożył śluby wieczyste w Zgromadzeniu Zakonnym Małe Dzieło Boskiej Opatrzności. Natomiast 24 maja w szpitalu przyjął święcenia diakonatu i prezbiteratu z rąk biskupa pomocniczego warszawsko-praskiego bp. Marka Solarczyka. Święcenia na oddziale onkologicznym odbyły się w nadzwyczajnym trybie. Zezwolił na nie papież Franciszek, odpowiadając na prośbę przełożonego generalnego orionistów. Z okazji święceń bp Marek ofiarował neoprezbiterowi swój ornat - ten sam, który miał na sobie podczas Mszy Posłania na Światowych Dniach Młodzieży w Panamie.
Na prymicyjnym obrazku ks. Łos wypisał cytat z 2 Tm 2,3: "Bierz udział w trudnościach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa".
7 czerwca świeżo upieczony kapłan, którego historia poruszyła wielu ludzi, obchodził swoje 31. urodziny. Podczas prywatnej uroczystości, w której wzięli udział przyjaciele i rodzina, były tort, błogosławieństwo i życzenia oraz "Sto lat". Ksiądz Michał otrzymał wyjątkowy prezent. Kapłana odwiedził sam prezydent Andrzej Duda, którego ks. Michał bardzo cenił i z którym chciał się spotkać osobiście. Młody kapłan udzielił prezydentowi prymicyjnego błogosławieństwa.
Choroba rozpoczęła się w tym roku przed Wielkanocą i bardzo szybko postępowała. Trudne leczenie osłabiło chorego, dlatego zdecydowano o przyspieszeniu ślubów zakonnych i święceń.