Prezydent stolicy zwołał pilny sztab kryzysowy z powodu awarii "Czajki". 3 metry sześcienne nieczystości na sekundę trafiają prosto do Wisły.
Zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji podjął decyzję o tym, by dokonać kontrolowanego spustu nieczystości do Wisły. Chciałem wszystkich uspokoić, woda pitna jest bezpieczna – mówi Rafał Trzaskowski. Prezydent Warszawy zwołał jednak pilny sztab kryzysowy.
Konieczność zrzucenia nieczystości do nurtu rzeki wynika z awarii kolektora ścieków oczyszczalni "Czajka", umiejscowionego 11 metrów pod dnem Wisły. Położona na Białołęce "Czajka" przyjmuje 75 proc. ścieków z lewego brzegu Warszawy oraz ścieki z prawobrzeżnych dzielnic miasta.
W oczyszczalni pracuje 10 nowoczesnych linii technologicznych. Podczas procesu oczyszczania ścieków zakład produkuje ok. 400 ton osadu ściekowego na dobę. W wyniku jego fermentacji powstaje każdej doby 30 tys. m sześc. biogazu, który jest spalany w gazogeneratorach.
Spust ścieków na skutek awarii kolektora to trzy metry sześcienne, czyli 3 tysiące litrów na sekundę. Zanieczyszczona woda dotrze do Płocka za około 50 godzin. To pierwsze miasto po drodze, które pobiera wodę z Wisły do celów konsumpcyjnych.
Rafał Trzaskowski zapewnia, że miejsce, w którym doszło do spustu ścieków, jest poniżej ujęć wody. Oznacza to, że kranówka w Warszawie jest zdatna do picia.
MPWiK powiadomiła o awarii służby miejskie, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa oraz inne instytucje. W trybie natychmiastowym zwołano sztab kryzysowy Spółki, który we współpracy z właścicielem podejmuje działania w celu jak najszybszego przywrócenia funkcji oczyszczalni.
"Prace są prowadzone we współpracy z projektantem układu przesyłowego i ekspertami z Politechniki Warszawskiej. Proces naprawczy jest objęty najwyższym priorytetem działania. Spółka podejmuje intensywne działania dla wypracowania jak najlepszych rozwiązań pod względem bezpieczeństwa, technicznym oraz aspektów środowiskowych" - zapewnia MPWiK w komunikacie.