Msza św. z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy, parlamentarzystów, członków rządu, samorządowców, zainicjowała w Warszawie obchody Święta Niepodległości.
Uroczystą Mszą św. w Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie rozpoczęły się w Warszawie obchody 101. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Wzięli w niej udział prezydent Andrzej Duda wraz z małżonką, parlamentarzyści, członkowie rządu, samorządowcy, wojsko, harcerze, a także darczyńcy świątyni - narodowego wotum.
Zgodnie z tradycją prezydent zapalił historyczną Świecę Niepodległości, która została ofiarowana Warszawie przez Piusa IX w 1867 r. z życzeniem, by zapalono ją dopiero wówczas, gdy Polska będzie już wolna. W 1920 r. kard. Edmund Dalbor wraz z arcybiskupem metropolitą warszawskim kard. Aleksandrem Kakowskim przywieźli świecę z Watykanu do archikatedry warszawskiej, gdzie podczas uroczystej Eucharystii zapalił ją marszałek Sejmu Ustawodawczego Wojciech Trąmpczyński na znak tego, że Ojczyzna odzyskała wolność.
Kardynał Kazimierz Nycz, wraz z obecnymi na uroczystości nuncjuszem apostolskim w Polsce abp. Salvatore Pennacchio, biskupami obu warszawskich diecezji, biskupem polowym WP Józefem Guzdkiem, bp. Tadeuszem Pikusem, przedstawicielami Kościoła prawosławnego i innych Kościołów chrześcijańskich, duchowieństwem oraz wiernymi gromadzonym w kościele, odczytali akt zawierzenia Polski Bożej Opatrzności.
W homilii bp Józef Guzdek przypomniał, że ponad sto lat temu wobec perspektywy odzyskania niepodległości i odrodzenia się Rzeczpospolitej Polacy pochodzący z trzech zaborów potrafili zjednoczyć się ponad podziałami politycznymi, religijnymi i społecznymi. Przyświecał im ten sam cel: służba ojczyźnie. Ten proces dokonał się również w sferze wojskowej, umożliwiając potem "spektakularne zwycięstwo w wojnie polsko-bolszewickiej".
- Ilekroć były zgoda, współpraca, wzajemne zaufanie oraz poszanowanie wolności i podstawowych praw obywateli, Polska rozwijała się i umacniała swoją pozycję na arenie międzynarodowej, a Polakom żyło się dostatnio. Gdy zaufanie zostało zastąpione podejrzliwością, budziły się demony fałszywych oskarżeń, zapełniały się więzienia - przypomniał biskup Guzdek, wspominając także trudne powojenne lata prześladowań podziemia antykomunistycznego oraz Kościoła.