Z dyrektorki kliniki aborcyjnej Planned Parenthood w USA stała się obrończynią życia. Bo zobaczyła na USG dziecko zabijane w łonie matki. Abby Johnson, autorka książki "Nieplanowane" i bohaterka nakręconego na jej podstawie filmu, odwiedzi Sejm i 5 polskich miast.
Była jednym z najmłodszych dyrektorów kliniki Planned Parenthood w USA. Abby Johnson była współodpowiedzialna za przeprowadzenie przeszło 22 000 aborcji. W jej klinice zabijano nienarodzone dzieci do 6 miesiąca życia. Głęboko wierzyła, że w ten sposób pomaga kobietom, ratuje je od problemów zdrowotnych, a nawet śmierci po zabiegach wykonywanych w „nieprofesjonalnych placówkach”. Tak było do dnia, kiedy musiała asystować przy zabiegu i na USG w płodzie, zlepku komórek, zobaczyła w pełni ukształtowane żywe dziecko, starające się za wszelką cenę uciec przed śmiercionośnymi narzędziami.
Opuściła aborcyjny biznes, stała się obrończynią życia, założyła fundację, pomagającą osobom, które z przyczyn etycznych zdecydowały się odejść z klinik aborcyjnych. Prywatnie jest mamą ośmiorga dzieci. Kilka temu porzuciła wspólnotę baptystów i przeszła na katolicyzm.
Historię życiowego zwrotu opisała w książce "Nieplanowane", która w Polsce ukazała się nakładem wydawnictwa Esprit. Na jej podstawie w ubiegłym roku powstał film pod tym samym tytułem.
- Opowiadam moją historię, żeby uświadomić, że aborcja jest złem, żeby pokazać ile szkód narobiła w USA i żeby w nienarodzonych dzieciach zobaczyć ludzi - mówiła Abby Johnson podczas konferencji prasowej 11 lutego w Warszawie. Podkreśliła też, że nikt nie ma prawa decydować o czyimś życiu czy śmierci, określać kto żyć może, a komu to życie odebrać i kiedy. Działania władz zezwalającę na aborcję, określające terminy, do kiedy można jej dokonać, przypominają jej najczarniejsze czasy holocaustu.
- Także w przypadku aborcji czy eutanazji to człowiek decyduje za kogoś, kto nie ma nawet prawa do obrony - mówiła z naciskiem obrończyni życia.
Jak dodał obecny na konferencji ks. Maciej Sarbinowski SDB, inicjator przyjazdu Abby do Polski, "cywilizacja śmierci przenika do ludzi Kościoła", bo nawet wśród osób wierzących spotyka wielu, którzy dopuszczają aborcję. - Z ust katolików słyszę, że lepiej zabić chore, nienarodzone dziecko, aniżeli miałoby cierpieć - dodawał salezjanin. Dlatego jego zdaniem musimy powrócić do lektury encykliki "Humanae vitae" napisanej przez św. Jana Pawła II, żeby mocno i wyraziście określić się za życiem.
Zresztą z tego między innymi powodu Abby przeszła do Kościoła katolickiego. Kiedy zaczęła głośno opowiadać swoją historię i występować w obronie życia nienarodzonych, została wezwana przez pastorów i otrzymała surową reprymendę. Czytała Katechizm Kościoła Katolickiego, pisma ojców Kościoła, mąż wczytywał się w papieskie encykliki.
– W katechizmie znalazłam odpowiedzi na pytanie, które nurtowały mnie od młodości – przyznaje Abby. Kiedy wraz z rodziną uczestniczyła w Mszy św., zobaczyła, że w tej wspólnocie wierzących jest jej miejsce.
Zdaniem amerykańskiej obrończyni życia należy uświadamiać, jakim złem jest aborcja. Jednak do tego trzeba wybierać metody, które nie będą bulwersować inaczej myślących, ani piętnować kobiet decydujących się przerwać ciążę.
- Modlitwa przed klinikami aborcyjnymi jest potężniejszym orężem niż brutalne zdjęcia i krzyki - zaznaczyła Abby. - Mamy wiele świadectw, że kobiety odstąpiły od zabicia dziecka, bo wstrząsnął nimi widok osób modlących się przed klinikami. Ja także dostałam tysiące świadectw od mam, które po przeczytaniu mojej książki, czy obejrzeniu filmu "Nieplanowane", zmieniły decyzję i utrzymały ciążę.