Miłość, jak przyznaje o. Adam Szustak, jest przede wszystkim wezwaniem do ciężkiej pracy, a nie romantyczną historią ze szczęśliwym zakończeniem.
Miłość to nie przeznaczenie. Ona nie robi się sama, lecz wymaga ogromnego wysiłku. Jeśli oczekujemy, że miłość przyjdzie znienacka, ogarnie nas całych, a związek sam się zbuduje, to nie mamy pojęcia, czym ona naprawdę jest – pisze rozchwytywany rekolekcjonista i autor popularnego videobloga.
Ojciec Adam Szustak jak mało kto potrafi opowiadać o ludzkich związkach. Na jego wykłady na warszawskich uczelniach chętnych przychodzi tak wielu, że nie mieszczą się nawet na okolicznych korytarzach. Może dlatego, że dominikanin nie boi się mówić swoim słuchaczom nawet trudnej prawdy: o tym, jak ryzykowne jest mieszkanie ze sobą przed ślubem czy próba życia z pępowiną, zawiązaną wciąż w rodzicielskim domu? Z jego książki o romantycznym tytule dowiemy się więc, z jakiego powodu nie warto brać ślubu, jak nie dać się zaślepić uczuciom i dlaczego z duszpasterstwa akademickiego po kilku latach trzeba koniecznie odejść albo wręcz zostać wyrzuconym. Dlaczego w życiu nie warto zwracać uwagi na piękno, ale grację i czy istnieje jakaś „druga połówka”, której trzeba szukać całe życie?
– Zakochanie to fascynacja cudownością i pięknem, ale prawdziwa miłość to kochanie słabości – mówi o. Adam Szustak, kierując swoją książkę nie tylko do singli lub zaczynających związek, ale może bardziej nawet do tych, którzy chodzą ze sobą już dłużej, dla narzeczonych, a nawet do małżonków, którzy pozwolili „zakurzyć się” miłości i muszą nadrobić zaległości. Bo „Ballady i romanse” powstały z myślą o osobach, które pragną „po Bożemu” tworzyć swoje najważniejsze ludzkie relacje: chcą znaleźć miłość swego życia lub sprawić, by miłość, w której już trwają, jeszcze lepiej i piękniej się rozwijała.
Książka zawiera rozdział poświęcony przygotowaniom ślubnym, z sugestiami, czego nie przeoczyć w tym dniu i jak sprawić, by ceremonia miała wyjątkowy przebieg, w czym pomocny jest dodatek w postaci antologii tekstów ślubnej liturgii słowa. Bonusem jest rozdział „Ballady i romanse po ślubie” ze sprawdzonymi radami, jak zatroszczyć się o związek w trakcie każdej z czterech pór miłości, które mogą występować naprzemiennie na różnych etapach życia.
Ojciec Szustak zastrzega, że „Ballady i romanse”, choć zawierają bogato okraszony wskazówkami przegląd stereotypów, mechanizmów i zasad przydatnych w pracy nad związkiem, to jednak nie aspirują do bycia encyklopedią miłości. Tej bowiem mamy się uczyć nie od świata, w którym żyjemy, ale od Pana Boga.
Dla czytelników „Gościa Warszawskiego” mamy trzy egzemplarze książki ufundowane przez wydawcę, Stację7. Wyślemy je do nadawców 1., 15. i 30. e-maila, które dotrą do redakcji „Gościa Warszawskiego” 19 lipca z hasłem: „Ballady i romanse” oraz danymi do wysyłki.
Regulamin konkursu na kolejnej stronie.