"Jest to z jednej strony na pewno zdziwienie, ale z drugiej strony refleksja - trochę trudna i smutna dla nas - że może pewne procesy szły, a my uważaliśmy, że nas to nie dotyczy."
Kard. Kazimierz Nycz odniósł się programie "Kościół z bliska" w TVP3 Warszawa do ogólnopolskich protestów po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej.
W programie przypomniano, że w najbliższych dniach sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin spotka się z władzami Unii Europejskiej i Rady Europy. Wręczy im list od papieża Franciszka, w którym Ojciec Święty nawołuje, aby Europa odnalazła siebie samą oraz chroniła życie nienarodzonych dzieci. "Marzę o Europie, która chroniłaby życie w każdym jego momencie: od chwili, gdy niewidzialne pojawia się w łonie matki aż do jego naturalnego kresu" - napisał Franciszek.
Pytany o to, dlaczego ten głos papieża nie jest słyszalny w Europie, ale i w Polsce, kard. Kazimierz Nycz stwierdził, że dzieje się tak dlatego, iż istnieje trend będący "znakiem jakiejś antycywilizacji - mam na myśli stosunek do życia wszystkich dzieci nienarodzonych oraz ludzi starych i chorych". - Papież mówi do przywódców europejskich, żeby przywiązywali ogromną wagę do cywilizacji ludzkiej, której znakiem jest życie ludzkie, jego ochrona od początku do naturalnej śmierci - powiedział metropolita warszawski.
To wołanie, przypomniał kard. Nycz, Kościół artykułuje stale i jest ono "aktualne także w naszym czasie, w krajach Europy i świata". - Ale ta troska, aby życie ludzkie było szanowane bez wyjątków, jest nieustannym wołaniem Kościoła. Czynił to Jan Paweł II, czynił to Benedykt XVI i czyni to i będzie czynił papież Franciszek - mówił hierarcha.
- Ale i my wszyscy, członkowie tego Kościoła, powinniśmy mieć świadomość, że to jest nasz niezbywalny obowiązek, z którego nikt nie może nas zwolnić, my sami też nie możemy, nawet jeśli są takie pokusy i oczekiwania ze strony cywilizacji europejskiej - dodał kard. Nycz. - Stąd odwołanie się papieża do tego, abyśmy wrócili do korzeni, z których Europa wyrasta. To jest mocne wezwanie, skoro z tym listem papież posyła swojego najbliższego współpracownika.
Metropolita warszawski został też zapytany o sytuację społeczną w Polsce po protestach wywołanych wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej.
- Te prądy dotarły także, nawet nie zauważyliśmy kiedy, do Polski - stwierdził kard. Nycz. Jak powiedział, jest to walka o nową definicję wolności. - Takiej wolności, przed którą nas przestrzegał papież Jan Paweł II i w 1991 r., i w czasie całego pontyfikatu. Jest to wolność oznaczająca możliwość wyboru nie według sumienia odniesionego do prawa moralnego, do prawdy o dobru. To wolność rozumiana jako możliwość robienia czegokolwiek, co w danym momencie się chce i w związku z tym bez żadnych ograniczeń. Wtedy dziecko, człowiek żyjący pod sercem matki, staje się tym zagrożeniem dla wolności. Jest to walka o wolność, na którą jako chrześcijanie nie możemy się zgodzić.
- Dlatego jest to z jednej strony na pewno zdziwienie, ale z drugiej strony refleksja - może trochę trudna i smutna dla nas - że może pewne procesy szły. Uważaliśmy, że nas to nie dotyczy, natomiast zapomnieliśmy, że stosunek do ochrony życia dziecka poczętego zawsze będzie miarą cywilizacji. Dlatego to wołanie papieża, które słyszymy przy różnych okazjach, jest dla nas głębokim wyzwaniem moralnym - dodał kard. Nycz.
Kard. Nycz, będący także Wielkim Kanclerzem UKSW, zaapelował też, aby w czasie oczekiwania na beatyfikację Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego uczynić go patronem ochrony życia poczętego.
Kardynał przypomniał, że życie Prymasa Tysiąclecia przypadło na czasy PRL, gdy prawo dotyczące aborcji było bardzo liberalne. - Niedługo po tym, gdy wyszedł z więzienia, powstała zmiana prawa dotycząca ochrony życia, która de facto pozwalała na aborcję na życzenie z tzw. powodów społecznych i w pewnym okresie komunizmu kilkaset tysięcy dzieci rocznie było zabijanych - powiedział.
Zdaniem kard. Nycza, wydawało się, że taki stan był uwarunkowany jedynie funkcjonowaniem komunistycznej władzy. - Tamten czas się skończył, rok 1990 odmienił wszystko. Ksiądz prymas to, co mógł to zrobił, zwłaszcza apelując do ludzkich sumień i do rządzących, ale i do matek i ojców - bo oni są najbardziej skutecznymi obrońcami ludzkiego życia - osiągał swoje cele na miarę tamtych możliwości. Mogliśmy mieć przekonanie, że kiedy przyjdzie nowy czas, to ta sytuacja się radykalnie zmieni. Rzeczywiście, żeby nie być tylko pesymistą, ona się poprawiła zarówno w tym, że [dziś] liczba aborcji nie jest taka, jak w czasach komunistycznych, ale też świadomość Polaków na temat ochrony życia, jego wartości, niepomiernie wzrosła. Zasługa tu jest nie tylko Kościoła hierarchicznego, ale przede wszystkim wielu obrońców życia, katolików świeckich - mówił hierarcha.
- Jednak wiemy - dodał - że problemy z tym dalej są i stąd UKSW odwołuje się do nauczania Prymasa Wyszyńskiego, bo ono znajduje swoją aktualność w zmienionych czasach, w jakich żyjemy. Jesteśmy także zobowiązani do wielkiej troski i modlitwy oraz chrześcijańskiego działania w kierunku obrony życia. Dlatego czekając na beatyfikację, uczyńmy kard. Stefana Wyszyńskiego patronem ochrony życia, ale też patronem tej sytuacji w Polsce, która wymaga modlitwy i gotowości do widzenia w drugim człowieku brata oraz unikania wszystkich niepotrzebnych podziałów, które się pogłębiają. Niech właśnie on, którego - jak wierzymy - niedługo nazywać będziemy błogosławionym, w tych sprawach wstawia się za Polskę.