Dla nas zimno to niedogodność, dla bezdomnych - śmiertelne zagrożenie. Caritas ze strażnikami miejskimi i lekarzami uratowali już niejedno życie. My też możemy pomóc.
Kiedy temperatura spada w okolice zera, jest trudno. Ale gdy słupek rtęci wędruje jeszcze niżej, jak w ostatnich dniach, sytuacja staje się dramatyczna. Dla osób w kryzysie bezdomności, przebywających poza schroniskami, to zagrożenie życia.
Powodów utraty dachu nad głową może być mnóstwo. Tomasz Gołąb /Foto GośćPowodów utraty dachu nad głową jest mnóstwo: ubóstwo powiązane z bezrobociem, konflikty rodzinne splątane z uzależnieniem - czasem trudno dojść, co było przyczyną, a co skutkiem. Kiedy jednak człowiek trafia na ulicę i pozostaje na niej przy minus dziesięciu stopniach, nie czas na roztrząsanie. Zasada "pomagam, nie oceniam" należy do abecadła. Trzeba działać, żeby ktoś nie zamarzł: dostarczyć mu ciepły posiłek, odzież, a wraz z nimi komunikat: nie jesteś sam, pamiętamy o tobie. Temu służy projekt "Trochę ciepła dla bezdomnego", realizowany w Warszawie przez Caritas Polska wraz ze stołeczną strażą miejską.
Dwa razy w tygodniu srebrno-niebieskie samochody patrolowe straży miejskiej zabierają z kuchni Centrum Okopowa przy Caritas Polska 100 litrów gorącej, pożywnej zupy, pieczywo, koce, wełniane skarpety, konserwy oraz inne zafoliowane produkty spożywcze i rozwożą je do znanych strażnikom tzw. miejsc niemieszkalnych, gdzie przebywają osoby bezdomne.