20 maja w domu głównym Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, przy ul. Żytniej w Warszawie, zmarła s. m. Paulina - Helena Słomka, która wspierała prace związane z wyniesieniem do chwały ołtarzy św. s Faustyny.
Siostra m. Paulina miała 94 lata. Oddanie służyła Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przez 74 lat.
W 1986 r. Kapituła Generalna powierzyła jej urząd przełożonej generalnej, który pełniła 12 lat. Wspierała prace związane z wyniesieniem do chwały ołtarzy s. Faustyny i troszczyła się o duchowe przygotowanie zgromadzenia do jej beatyfikacji w 1993 r., oraz do pielgrzymki św. Jana Pawła II w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach w 1997 r.
Z inicjatywy m. Pauliny podjęto w zgromadzeniu pogłębioną refleksję nad dziedzictwem duchowym św. s. Faustyny i jego relacją do pierwotnego charyzmatu zgromadzenia i założycielki m. Teresy Potockiej. Wynikiem tych działań było m.in. uznanie Apostołki Bożego Miłosierdzia za duchową współzałożycielkę Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia (25 sierpnia 1995 r.) oraz założenie Stowarzyszenia Apostołów Bożego Miłosierdzia „Faustinum”, które w 1996 r. erygował metropolita krakowski kard. Franciszek Macharski.
Odpowiadając na prośby biskupów i z chęci niesienia światu orędzia Miłosierdzia, zapisanego w „Dzienniczku” św. s. Faustyny, m. Paulina w 1988 r. wysłała siostry do Bostonu w USA, następnie założyła domy zgromadzenia na Białorusi (w Szydłowicach w 1992 r.), w Rzymie przy kościele Świętego Ducha (rzymskie centrum duchowości Miłosierdzia Bożego), w Czechach (najpierw w Ronove nad Doubravou w 1994 r., a dwa lata później w Dvůr Králové) i w 1997 r. w Kazachstanie (Pietropawłowsk). Siostry podjęły też posługę w Domu Samotnej Matki w Chyliczkach (1987 r.).
Po skończeniu posługi przełożonej generalnej m. Paulina wyjechała do domu w Rzymie, żeby pracować przy kościele Świętego Ducha i Centrum Duchowości Miłosierdzia Bożego. Następnie przez dziewięć lat pełniła w tym klasztorze funkcję przełożonej.
Do Polski powróciła w 2014 r. i zamieszkała w domu generalnym przy ul. Żytniej w Warszawie. Na ile pozwalało zdrowie, włączała się w domowe prace, ale odtąd jej pierwszym obowiązkiem – jak sama mówiła – była modlitwa i włączanie swego cierpienia w mękę Jezusa, by upraszać miłosierdzie Boże dla zgromadzenia, Kościoła, ojczyzny i świata.
"Do końca życia była zafascynowana tym, jak wielkie rzeczy uczynił Bóg, przysyłając św. s. Faustynę do naszego Zgromadzenia, i jak wielkie rzeczy uczynił przez nią w Kościele i świecie. Nieustannie dziękowała Panu Bogu, że przez św. Faustynę lepiej poznawała Boga w tajemnicy Jego miłosierdzia, na którą odpowiadała dziecięcą ufnością i heroiczną miłością wobec ludzi. Cała żyła dla Boga i dla ludzi, ze wszystkiego zadowolona, pogodna, pełna pokoju i nadziei, bo wszystko w jej życiu miało sens i wartość, gdyż było przeżywane wspólnie z Jezusem" - napisały we wspomnieniu jej współsiostry.