Główną procesję Bożego Ciała w Warszawie poprowadził biskup polowy Wojska Polskiego gen. bryg. Józef Guzdek. Przy ostatnim ołtarzu na wiernych czekał kard. Kazimierz Nycz.
Procesja wyruszyła po Mszy św. z archikatedry św. Jana Chrzciciela do katedry Wojska Polskiego przy ul. Długiej. Uczestniczyli w niej również biskupi pomocniczy - bp Piotr Jarecki, bp Michał Janocha i bp Rafał Markowski. Pierwszy ołtarz, przygotowany przez ojców jezuitów, ustawiony był na schodach sanktuarium Matki Bożej Łaskawej. Drugi ubrali paulini przed wejściem do diecezjalnego sanktuarium Jasnogórskiej Matki Życia. Trzeci stanął przed kościołem dominikanów przy Freta. Ostatni został ubrany przed katedrą Wojska Polskiego.
W procesji były niesione figura Matki Bożej Łaskawej, patronki Warszawy, oraz relikwie bł. Wacława z Gielniowa. Uczestniczyły w niej bractwa i stowarzyszenia oraz siostry zakonne i kapłani diecezjalni.
Przed katedrą polową na przybyłych czekał w towarzystwie biskupa seniora Tadeusza Pikusa kard. Nycz. Metropolita warszawski podziękował Bogu za zmniejszającą się zachorowalność na koronowirusa i prosił Boga o dalszą opiekę. Wyrazy wdzięczności skierował do pracowników służby zdrowia, osób odpowiedzialnych za życie i zdrowie obywateli oraz do ludzi nauki, których praca doprowadziła do wynalezienia szczepionki. Wskazał, że pandemia jest sprawą ludzką, do której również przychodzi Pan Jezus.
Metropolita warszawski nawiązał też do zaplanowanego na 12 września wyniesienia na ołtarze matki Róży Czackiej i kard. Stefana Wyszyńskiego. - Razem i wspólnie będą beatyfikowani. Przez 40 lat razem i blisko szli drogą świętości. Współpracowali, tworząc wielkie dzieła w tym samym Kościele. On dla Polski, Europy i świata, a ona cicho i spokojnie w podwarszawskich Laskach dla niewidomych, dla sióstr, które założyła, dla środowiska, które wspólnie z ks. Władysławem Korniłowiczem stworzyła. Ich beatyfikacja to będzie znak roku 2021 dla Kościoła w Polsce i w Europie - mówił metropolita warszawski.
Przypomniał procesje Bożego Ciała, prowadzone przez kard. Wyszyńskiego, w których Prymas Tysiąclecia nawiązywał do spraw radosnych i ważnych, ale także bolesnych i smutnych. Zacytował słowa z procesji 8 maja 1953 r.: "Rzeczy Bożych na ołtarzu cesarza składać nie można. Non possumus".
Mówił, że wiele osób pyta, jak każdy człowiek może naśladować matkę Czacką i prymasa Wyszyńskiego. - Z pewnością nie powtórzymy ich drogi do świętości. Nie chodzi o tworzenie wzorców czy kalkowanie ich życia. Nadal jednak pozostaje aktualny sposób ich podejścia do spraw, które przeżywali. Aktualne są też problemy i sprawy, które oni napotykali - wskazał.
Kardynał Nycz przypomniał, że Prymas Tysiąclecia ukochał Maryję, szanował życie od poczęcia do naturalnej śmierci, stawiał na rodzinę, interesował się sprawami Polski i był zatroskany o dobro wspólne. Nawiązując do daty beatyfikacji, zaznaczył, że jest ona bardzo wyczekiwana i przekładana ze względu na pandemię. - Musimy ją zrobić godnie i skromnie. Na nasze czasy potrzeba nam takich orędowników i patronów - mówił.
Po homilii na placu przed katedrą polową wybuchły gromkie brawa.
Oprawę muzyczną uroczystości zapewniła Orkiestra Reprezentacyjna Wojska Polskiego im. gen. Józefa Wybickiego, która na koniec odegrała hymn "Te Deum" i pieśń "Boże, coś Polskę".