Po całonocnej pielgrzymce w ulewnym deszczu blisko 200 pątników dotarło do Domu św. Faustyny. Ofiarowali swój trud w intencji powołań do życia kapłańskiego, zakonnego i misyjnego.
Noc nie oszczędziła nikogo. Przemoczone ubrania, buty i bąble na stopach. Odkąd blisko 200 pielgrzymów wyruszyło 30 lipca w nocy z sanktuarium św. Faustyny z ul. Żytniej do Ostrówka w XIV Pielgrzymce Pieszej z Warszawy do Domu św. Faustyny, padało niemal bez przerwy. - Czasami była to ściana deszczu, a ulice przypominały rwący potok. Niektórzy kilkakrotnie się przebierali - mówili następnego dnia po dojściu do celu przemoczeni pielgrzymi.
Pątnicy w ciągu nocnej wędrówki mieli do pokonania 45 km. Myślą tegorocznej pielgrzymki były słowa „Posłani w pokoju Chrystusa", jednocześnie był to ostatni rok nowenny o powołania kapłańskie, zakonne i misyjne. - Przez dziewięć lat chodziliśmy w tej pielgrzymce ze świętą s. Faustyną modlić się o świętych kapłanów i osoby konsekrowane, które pokochają miłosierne serce Jezusa. Data także nie jest przypadkowa - 1 sierpnia Helena Kowalska wstąpiła do zakonu, nasza pielgrzyma jest upamiętnieniem jej drogi - mówił, podsumowując wędrówkę ks. Rafał Miękus, wikariusz w parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy na Saskiej Kępie, i pokazując przemoczony modlitewnik. - Tegoroczna pielgrzymka ze względu na ulewny deszcz miała wyjątkowo pokutny charakter i była dopełnieniem tej nowenny. Mamy przeświadczenie, że nasze prośby zostały wysłuchane. Pan Jezus wielokrotnie powtarzał św. Faustynie, że ocalenie dusz zawsze wymaga ofiary i wyrzeczenia - dodał duchowny.
Podczas nocnego etapu obowiązywała "cisza z Jezusem” - był czas na osobistą refleksję, modlitwę i rachunek sumienia. Siostra Zofia Piotrowska ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego przyjechała specjalnie spod Kalisza, by po raz trzeci wyruszyć na szlak śladami Apostołki Bożego Miłosierdzia. - Św. Faustyna jest mi szczególnie bliska. To ona poprzez "Dzienniczek” przyprowadziła mnie do tego zgromadzenia. Praca sióstr bardzo mnie zafascynowała, z czasem odkryłam, że Jezus zaprasza tu także mnie - dzieliła się podczas drogi swoim świadectwem powołania. - W jakich intencjach idę? W moim sercu jest ogromne pragnienie modlitwy za kapłanów i osoby, które powierzyły mi swoje trudne sprawy. Tegoroczna wędrówka to także ogromne dziękczynienie za moje powołanie - dodaje.