Nawet kilka tysięcy osób mogło uczestniczyć w koncercie Arki Noego na pl. Zamkowym i marszu Krakowskim Przedmieściem.
Trzecia, piętnasta, czterdziesta siódma... Tyle rocznic za nimi, a oni kochają się coraz mocniej. Małżeństwa z dziećmi wyszły na Krakowskie Przedmieście, świadcząc o sile rodziny i przysięgi ślubnej. W Narodowym Marszu dla Życia i Rodziny przeszło kilkaset par z dziećmi, dziadkowie i młodzież. Tuż przed wyruszeniem przed Zamkiem Królewskim zagrała Arka Noego.
- Dlaczego spotykamy się co roku na tym marszu? Według demografów, w 2100 r. Polaków będzie jedynie nieco ponad 20 mln. To prawie dwa razy mniej niż dziś. Dzietność na poziomie 1,4 dziecka na kobietę stawia nas na ok. 200. miejscu na świecie, niemal na końcu stawki. Jeśli nic się nie zmieni, nasze państwo będzie coraz słabsze. Dlatego musimy mówić o małżeństwie, o jego sile i trwałości, bo bez niego nie będzie silnych rodzin. Chcemy świadczyć, że małżeństwo jest cenne, wbrew temu, co płynie do nas z Zachodu. Chcemy przeciwstawić się próbom redefinicji małżeństwa w kierunku związku osób także jednej płci. Chcemy mówić o małżeństwie jako związku nierozerwalnym i publicznie dawać świadectwo. Dziękuję, że jest was tak wielu - mówił przed rozpoczęciem marszu Jacek Ozdoba, prezes Centrum Życia i Rodziny, organizator wydarzenia.
Obecne na pl. Zamkowym małżeństwa odnowiły publicznie przysięgę małżeńską. Wśród nich Maria i Marian Dziągowie z parafii Bogurodzicy Maryi na Jelonkach, dziadkowie 15 wnucząt, obchodzący 47. rocznicę małżeństwa.
- Polska ma być silna rodziną i miłością, Bożą i ludzką. Bądźmy tą iskrą dla świata - apelowała ze sceny małopolska kurator oświaty Barbara Nowak.
Marsz odbył się po raz 17. Rodziny zgromadziły się wokół 100-metrowej flagi. Z dziecięcymi wózkami przeszły w kierunku bazyliki Świętego Krzyża. Przy pałacu prezydenckim wysłuchały przesłania Andrzeja Dudy. Mszy św. w kościele misjonarzy Krzyża Świętego przewodniczył ks. Dominik Chmielewski, który zwrócił uwagę, że miłość jest odwrotnością egoizmu, rozbudzanego w naszych sercach przez pożądliwości świata i pychę. - Egoiści nie są w stanie stworzyć stałego związku - mówił salezjanin, duchowy opiekun wspólnoty Wojownicy Maryi.
Podczas marszu zbierane były pieniądze na Dom Samotnej Matki w podwarszawskich Chyliczkach.