Księża zarówno będą chodzić po kolędzie, pukając od drzwi do drzwi, jak i przyjdą na zaproszenie wiernych. Obie formy spotkać można w dużych parafiach miejskich oraz pod Warszawą.
Ojcowie dominikanie na Służewie będą chodzić od drzwi do drzwi. Zwykle dzień wcześniej przed zaplanowaną wizytą w danym bloku do drzwi puka ministrant, by uzyskać wstępne rozeznanie, kto chce przyjąć kapłana. Jeśli ktoś sobie zdecydowanie nie życzy wizyty, ksiądz nie przyjdzie. Jeśli jednak nie udało się uzyskać konkretnej informacji na ten temat - zapuka. Jak wyjaśnia jeden z ojców, w parafii bardzo wiele mieszkań jest wynajmowanych, najemcy się często zmieniają i taka formuła jest dobrą okazją do poznania parafian, wspólnej modlitwy. To również szansa na ewangelizację.
Bardzo tradycyjną formułę będzie mieć kolęda w parafii św. Marii Magdaleny w Promnej. Jak wyjaśnia proboszcz, to parafia wiejska, w której niemal wszyscy księdza przyjmują, kapłan chodzi więc od drzwi do drzwi. Podobnie tradycyjnie będzie wyglądać kolęda w zupełnie innej parafii - św. Tomasza Apostoła na Ursynowie. Mieszkańcy proszeni są o wywieszenie w blokach plakatów, kiedy spodziewać się można wizyty księdza. Duszpasterze dziękują wszystkim, którzy ich przyjmują.
- Kolęda to pewne odwrócenie zwykłego porządku rzeczy. Zwykle wierni przychodzą do parafii posłuchać księdza. W tym przypadku to ksiądz idzie do ludzi, by ich wysłuchać, poświęcić mieszkanie, razem się pomodlić. To jest fundamentalny element tego spotkania - wyjaśnia bp Rafał Markowski. - Ksiądz powinien wysłuchać tego, co ludzie mają do powiedzenia. Kolęda spełnia swoją funkcję wtedy, gdy nawiązuje się rozmowa, dialog - dodaje. Jak podkreśla, ta rozmowa może mieć istotny wpływ na późniejsze kształtowanie duszpasterstwa w parafii.