Nad Jordanem, przy chrzcie Jezusa, na Górze Tabor i nad betlejemskimi polami uchyliła się zasłona nieba, odsłaniając ułamki tajemnicy życia wiecznego z Bogiem, które jest darem dla każdego z nas.
Nasze życie już teraz jest wieczne. Miało początek, ale końca nie ma. W pewnym momencie, po naszej śmierci przeniesie się w inny wymiar przebywania z Bogiem, świętymi, aniołami, naszymi zmarłymi bliskimi. O tym wymiarze, o powrocie do raju, harmonii niezakłóconej naszą słabością i grzechem pisze w książce „Bóg i wieczność” dominikanin o. Wojciech Surówka.
Jakie będzie nasze życie po śmierci? Inne, ale też takie same. Będziemy tą samą osobą, z tą samą świadomością, kochającą członków rodziny, przyjaciół. Zachowamy więzy miłości, które towarzyszyły nam przez życie. Ale będzie też przecież inne: w innym miejscu, bezcielesne. Śmierć nie jest formatowaniem twardego dysku. W życie wieczne nie wchodzimy z czystą kartą, ale zachowujemy ciągłość osobowości. Tym niewidzialnym elementem, który przechodzi przez bramę śmierci i zachowuje ciągłość jest właśnie nasza dusza. Ale, jak zaznacza o. Surówka, perspektywa śmierci, sądu Bożego, wieczności współczesnego człowieka raczej przeraża niż cieszy. Wpychamy ją do niepamięci, chociaż jest największym pewnikiem w życiu każdego. Kurczowo trzymamy się życia, patrzymy w przeszłość, a nie w przyszłość. Dominikanin przypomina, że na tę niepokojącą tendencję, widoczną w kulturze, ale także w Kościele, od lat zwracał uwagę kard. Joseph Ratzinger, także jako papież Benedykt XVI. „Jak przekręcić zwrotnicę i nakierować swoje życie na spotkanie z Bogiem? Jestem przekonany, że w czasach zamętu tym bardziej należy dołożyć wszelkich starań, aby odnaleźć perspektywę wieczności, aby na nowo Bóg stał się obecny w życiu naszych wspólnot” – pisze o. Surówka.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się