Po raz 21. w Niedzielę Miłosierdzia Bożego modlono się w parku Moczydło na Woli.
Uroczystości rozpoczęły się przy figurze Jezusa Miłosiernego koronką, którą prowadziły siostry zakonne ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Po niej procesja z udziałem m.in. ks. kanonika Zbigniewa Godlewskiego, proboszcza parafii św. Józefa Oblubieńca na Kole, oraz rezydenta ks. infułata Jana Sikorskiego, skierowała się do ołtarza polowego.
Mszy św. z udziałem braci Totus Tuus w parku Moczydło przewodniczył kard. Kazimierz Nycz.
- Przychodzimy, by powierzyć Jezusowi Miłosiernemu swoje sprawy, ale także sprawy społeczne, polskie i europejskie. Położymy je na ołtarzu Eucharystii, by Jezus je przyjął i przemienił - mówił metropolita warszawski.
Nawiązując do trwających w Polsce obchodów 13. rocznicy katastrofy smoleńskiej, prosił o modlitwę za zmarłych i tych, którzy wspominają poległych. - Prośmy Boga, żeby modlitwa nad grobami zmarłych nie dzieliła naszej ludzkiej, ziemskiej wspólnoty. By refleksja nad tym, co się wydarzyło i modlitwa za tych, którzy zginęli w tej katastrofie, potrafiły nas łączyć - zachęcał.
Metropolita warszawski wskazał, że niedzielę po Wielkanocy upodobał sobie sam Jezus. Przypomniał kanonizację św. Faustyny w kwietniu 2000 roku w Rzymie i jednocześnie modlitwę w duchowej łączności w Krakowie.
- Spełnił się tym samym zapis siostry Faustyny w "Dzienniczku", że widzi uroczystość w Rzymie i w Łagiewnikach. Pisała o swojej kanonizacji, więc można powiedzieć, że nie była pokorna. A ona pisała to, co powiedział Jezus, w wielkiej ufności - mówił kard. Nycz.
Nawiązując do Ewangelii dnia o Jezusie przychodzącym do apostołów ze swoim pokojem, zaapelował, aby z wiarą modlić się o pokój dla Ukrainy.
- Zmierzmy się z prawdą Ewangelii i słowami Chrystusa „Pokój wam!”. Módlmy się o zaprzestanie tej okrutnej wojny ze strony Rosji, żeby przestali ginąć ludzie, przestały być niszczone wioski i miasta - prosił kard. Nycz.
Metropolita warszawski przypomniał, że choć Miłosierdzie Boże było znane od zawsze, to św. Faustyna i św. Jan Paweł II znacznie przyspieszyli jego kult w świecie na przełomie tysiącleci.
- Ludzie znali Miłosierdzie Boże, ale trzeba było je przypomnieć przez siostrę Faustynę, bo zbliżały się wydarzenia okrutne, czyli II wojna światowa. Papież wskazywał, że wojna niczego nie rozwiązuje, a tylko wprowadza ból i cierpienie - mówił kard. Nycz.
Metropolita warszawski stwierdził, że stojąca w parku Moczydło figura Jezusa Miłosiernego nie powinna nikomu przeszkadzać.
- Nie powinna przeszkadzać wątpiącym i szukającym, bo w tym miejscu mogą znaleźć łaskę wiary. Nie powinna także przeszkadzać ludziom niewierzącym, którzy winni szanować poglądy i przekonania ludzi inaczej wierzących, inaczej myślących, a jeśli nie szanować, to przynajmniej mądrze tolerować - mówił.
Oprawę muzyczną uroczystości przygotowała schola parafialna z sanktuarium św. Józefa na Kole. Podczas Eucharystii wierni mogli skorzystać z sakramentu pokuty w konfesjonałach ustawionych na terenie parku.
Na modlitwę przybyły też całe rodziny. - Dziś jest jedyna taka uroczystość w roku. Można Panu Jezusowi polecić wszystkie nasze prośby i jednocześnie przeprosić za swoje zachowanie. Staram się być przed figurą Jezusa Miłosiernego w parku Moczydło. Przyjeżdżam ze Śródmieścia. Dziś jestem z wnuczkiem i prawnuczką - mówiła przed uroczystością Barbara Bolechowska.
- Chcieliśmy się pomodlić. Mieszkamy przy ul. Obozowej. Należymy do parafii św. Józefa na Kole, ale tu jesteśmy po raz pierwszy na Mszy św. polowej. Koronkę odmawiamy dość często - przyznała Aleksandra Pakulska, młoda dziewczyna, która do parku przyszła z dziadkiem.
Modlili się nie tylko mieszkańcy stolicy.
- Przyjechałem z Nowego Dworu Mazowieckiego. Przywiozłem żonę, bo ma wadę wzroku i sama by nie dała rady. Żona odmawia koronkę codziennie. Ja jestem wierzący, ale o godz. 15 pracuję, więc w Godzinie Miłosierdzia nie modlę się codziennie - przyznał Stanisław Wierzbicki z parafii św. Michała Archanioła.
Po modlitwie odbył się koncert Stanisławy Celińskiej.